23-latek w przeszłości jeździł w Gorzowie. To mu jednak nie pomogło w zanotowaniu dobrego występu przy Śląskiej i po spotkaniu był wobec siebie bardzo krytyczny. - Nie było zbyt dobrze. Nie wykonałem mojej roboty. Jestem daleki od bycia szczęśliwym, wręcz rozczarowany. Oczekiwałem, że lepiej tutaj pojadę. Nie miałem dobrych startów i nie czułem prędkości w motocyklach. To nie był mój dzień - mówił po meczu z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów zawodnik Betard Sparty Wrocław.
[ad=rectangle]
Żużlowiec z kraju Hamleta w przekroju całego meczu punktował na różnym poziomie. W jednym z wyścigów udało mu się nawet wygrać. Czy pojawiły się wobec tego problemy z dopasowaniem sprzętu? - Nie robiliśmy aż tak dużych zmian. Zawaliłem starty. Miałem tylko jeden dobry, a pozostała była dużo słabsza. Muszę nad tym popracować. Ostatnio byłem naprawdę szybki, a tutaj trudno mi było nabrać prędkości, by wyprzedzać. Spoglądamy w przyszłość i mamy nadzieję, że będzie lepiej w GP - tłumaczył Duńczyk.
Za dwa tygodnie na Stadionie im. Edwarda Jancarza odbędzie się Grand Prix Polski. Michael Jepsen Jensen niedzielnego meczu nie traktował jednak jako treningu przed kolejną rundą. - Wydaje mi się, że w zeszłym roku, podczas Grand Prix, tor był tak samo śliski. Podobnie było podczas ostatniego spotkania, jakie tu odjechałem, ale na pewno tak nie było, kiedy jeździłem dla miejscowego klubu. Zaszły pewne zmiany, ale wszyscy tak mają. Trzeba się poprawić - stwierdził.
Po starciu z wciąż aktualnymi mistrzami Polski wrocławianie, mimo nie zdobycia jakiegokolwiek punktu, są już pewni jazdy w fazie play-off. Przed rundą finałową jest jednak jeszcze sporo do poprawienia. W Gorzowie na dobrym poziomie pojechała tylko czwórka zawodników, w tym łatający dziury junior Maksym Drabik. - Nie każdy z nas punktuje. Nie robimy tego, co powinniśmy. Staramy się motywować siebie nawzajem w parkingu. Każdy z nas trochę zawalił. Jesteśmy już jednak pewni play-off i mamy kilka tygodni, by nad tym wszystkim popracować - zakończył Michael Jepsen Jensen.