[bullet=hop.jpg]HOP:
Sprawne przeprowadzenie zawodów
Mecz odbywał się w dobrym tempie. Dość wspomnieć, że były tylko dwie powtórki wyścigów. Należy pochwalić sędziego za prowadzenie spotkania. Nie wydłużał on zbytnio przerw i całkiem dobrze oceniał poszczególne sytuacje. Drobne wątpliwości budziło jedynie wykluczenie Vaclava Milika. W miarę szybko przeprowadzono też losowanie do badań antydopingowych, które odbyły się po meczu.
Widowiskowa jazda
W starciu gorzowian z wrocławianami nie zabrakło fantastycznej walki. Żużlowcy czasem przeprowadzali dość agresywne ataki, ale wszystko było w granicach fair play. Mijanek było sporo i rywalizacja mogła się podobać. Tym bardziej, że sprawa zwycięstwa wyjaśniła się dopiero przed biegami nominowanymi, a o bonus drużyny walczyły do ostatnich metrów. Najefektowniej, i jednocześnie najefektywniej, jechał Tai Woffinden. Za waleczność należy wyróżnić też Tomasza Gapińskiego i Linusa Sundstroema.
Tomasz Gapiński i Tai Woffinden
To były dwie najjaśniejsze postacie niedzielnego pojedynku. Ich starcia zelektryzowały kibiców. "Gapa" najpierw skutecznie blokował Brytyjczyka w 5. biegu. Ten jednak odpłacił mu się w 15. wyścigu, kiedy to dopiął swego, ścigając Polaka przez trzy okrążenia.
[ad=rectangle]
[bullet=bec.jpg]BĘC:
Sparta jechała w czwórkę
Mały ból głowy miał Piotr Baron, gdyż trzeba było kombinować z rezerwami. W Gorzowie zawiodła go trójka jego zawodników. Doświadczenia zabrakło Adrianowi Gale, choć miał on okazje ścigać się na Stadionie im. Edwarda Jancarza w zawodach młodzieżowych. Gorzej pod tym kątem wyglądał Milik, który - jak sam przyznaje - przy Śląskiej ostatnio był przed siedmioma laty. Najbardziej chyba jednak zawiódł Tomasz Jędrzejak. Doświadczony żużlowiec zanotował kolejny słaby wyjazdowy występ.
Starcie z 8. biegu
To był jeden z najpikantniejszych momentów spotkania. Ciekawą i twardą walkę stoczyli ze sobą Krzysztof Kasprzak i Tai Woffinden. Były mistrz świata ostatecznie triumfował, ale po wyścigu miał pretensje do kapitana MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów o zbyt niebezpieczną jazdę, częstując go w zamian szprycą. Na wjeździe do parku maszyn doszło do sprzeczki, ale jak poinformował później trener Stanisław Chomski, skończyło się tylko na słownych utarczkach.
Nierówna jazda gospodarzy
Miejscowi w miarę kontrolowali mecz, choć wynik rozstrzygał się w końcówce. Było to konsekwencją niezbyt równej jazdy. Każdemu z gorzowian przytrafiła się jakaś wpadka w postaci trzeciego bądź czwartego miejsca.
[event_poll=34858]