Przypomnijmy, że u "Grina" emocje wzięły górę po bezpardonowym ataku "Powera" w jednym z wyścigów. W wyniku niebezpiecznego manewru Duńczyka Amerykanin upadł na tor. Hancock postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość i rzucił się na swojego rywala. Zdarzenie to miało miejsce w połowie czerwca, ale szwedzka federacja dopiero przed tygodniem postanowiła zawiesić doświadczonego żużlowca na dziesięć dni.
- Zostałem zawieszony przez szwedzką federację, więc nie mogłem wystartować w meczu ligowym we wtorek. Aż do niedzieli nie będę startował w żadnych zawodach, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przygotować się na starcie mojej polskiej drużyny - PGE Stali ze Stalą Gorzów - powiedział Greg Hancock.
[ad=rectangle]
- Nadal czuję się głupio w związku z tym, co tam się wydarzyło. W każdym razie on dostał to, co chciał i musiałem opuścić mecze. Niedawno miała miejsce rozprawa i dlatego mnie zawieszono. Wszystko zostało wyjaśnione. Jestem przekonany, że on jest z tego faktu zadowolony - dodał Amerykanin.
W niedzielę rzeszowskie Żurawie czeka arcyważny pojedynek z gorzowską Stalą. Gospodarze tego spotkania będą robić wszystko, by zwyciężyć i zapewnić sobie ligowy byt. - Będziemy startować pod sporą presją, ponieważ musimy wygrać to spotkanie. Wydaje mi się, że niezwykle ciężko nam będzie o punkt bonusowy, ale tak naprawdę nie wiadomo co się wydarzy. Musimy jechać do końca i dać z siebie wszystko - zakończył aktualny mistrz świata.