Występ Chrisa Holdera w Gorzowie stał pod dużym znakiem zapytania. Żużlowiec KS Toruń był wstrząśnięty tragedią, która spotkała jego przyjaciela Darcy'ego Warda podczas meczu w Zielonej Górze i poważnie brał pod uwagę wycofanie się z najbliższej rundy Grand Prix. Holder miał wspominać również, że być może zrobi sobie dłuższą przerwę od startów. Wiele wskazuje jednak na to, że kondycja psychiczna Australijczyka poprawiła się na tyle, że w sobotę będzie w stanie wsiąść na motocykl i walczyć o punkty.
[ad=rectangle]
- Chris raczej pojedzie do Gorzowa na Grand Prix. Jego mechanicy poinformowali mnie, że przygotowują się do startu w tych zawodach. Nie chcę się jednak nad tym tematem rozwodzić, bo jemu również w tej chwili przyda się jak najwięcej spokoju - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
Menedżer KS Toruń ma nadzieję, że Holder pozbiera się po wydarzeniach z ostatniej niedzieli. Jak jednak podkreśla, wszyscy w Toruniu doskonale zdają sobie sprawę, że nie będzie to dla niego łatwe. - To jest sytuacja, która naprawdę mocno w niego uderzyła. Wpływ na jego samopoczucie jest widoczny. Z pewnością to może przełożyć się na postawę na torze, ale nie chcę przesądzać tych kwestii. Reakcje ludzi są różne. Najpierw przychodzi frustracja, żal i niedowierzanie, że coś się stało. Później czasami pojawia się motywacja i chęć zrobienia czegoś dla kogoś, kto jest bliską osobą. Zobaczymy, jak będzie z Chrisem. Mam nadzieję, że po tym szoku jego reakcja będzie pozytywna w sensie motywacyjnym. To są jednak bardzo indywidualne sprawy. Wielkich oczekiwań nie mamy. Presji nie będę na nim na pewno wywierać - wyjaśnił Jacek Gajewski.