Chris Holder: Wsparcie dla Warda bezcenne

W pierwszym półfinale PGE Ekstraligi bardzo dobrze spisał się kapitan KS Toruń, Chris Holder. Australijczyk po spotkaniu odniósł się zarówno do meczu jak i do sobotnich wydarzeń mających miejsce na toruńskim Starym Rynku.

Dziesięć punktów zdobyte w niedziele przez Chrisa Holdera walnie przyczyniło się do zwycięstwa KS Toruń nad Fogo Unią Leszno. Jedynym wypadkiem przy pracy był ostatni wyścig, w którym Australijczyk zaliczył upadek na wejściu w drugi łuk pierwszego okrążenia i zjechał z toru. Ostatecznie torunianie pojadą do Leszna z ośmiopunktową zaliczką, którą kapitan drużyny przyjął z optymizmem. - Myślę, że to bardzo dobry wynik. Ostatnio kiedy drużyna z Leszna przyjechała tutaj, mecz zakończył się ich minimalną wygraną. Gdyby nam ktoś przed meczem powiedział, że wygramy ośmioma punktami to wzięlibyśmy taki rezultat w ciemno, ponieważ cała drużyna Fogo Unii jest bardzo mocna. Teraz oni będą pod presją by nas pokonać - komentował, po meczu w Toruniu Holder.

Jak podkreślił Australijczyk, twarda nawierzchnia jaką zastaliśmy na Motoarenie w niedzielny wieczór była zaskoczeniem także dla gospodarzy, którzy przywykli do przyczepnego toru, na którym walka trwa od pierwszego biegu na całej długości i szerokości toruńskiego owalu. - Kiedy przyjechaliśmy na sobotni trening i zobaczyłem ten tor, byłem bliski płaczu. Na szczęście podczas meczu wszystko ułożyło się dobrze dla drużyny, tylko Jason Doyle miał problemy z motocyklami. Jestem pewien, że w Lesznie pojedzie lepiej. Owszem, tor był inny, ale kiedy jest taki jak zazwyczaj, to okazuje się, że my mamy problem. Wszyscy uwielbiają tu jeździć więc tym razem postaraliśmy się ich zaskoczyć i na szczęście się udało - mówił uśmiechnięty Australijczyk.

Największym problemem zespołu KS Toruń w Lesznie będzie brak Kacpra Gomólskiego, który dostał czerwoną kartkę od sędziego za spowodowanie upadku Piotra Pawlickiego. Decyzja Artura Kuśmierza wywołała sporo dyskusji i może mieć decydujące znaczenie w kwestii końcowego wyniku dwumeczu. - To z pewnością spory cios. Nie widziałem dokładnie wypadku, ponieważ jechałem w tym samym biegu, ale wydaje mi się, że decyzja była lekko nie fair. Przy takim torze ciężko opanować prędkość, a co za tym idzie łatwo o kontakt z rywalem. W ostatnim biegu przydarzyłoby mi się to samo, ale udało mi się zeskoczyć z motocykla i powstrzymać bieg wydarzeń. To na pewno ciężka sytuacja dla Kacpra, ale sędzia podjął taką decyzję i nie możemy się z nią kłócić - stwierdził Holder.

W sobotni wieczór miało miejsce wydarzenie, związane z potworną kontuzją Darcy'ego Warda. Tłumy kibiców z Torunia zjawiły się na starym rynku aby okazać wsparcie dla australijskiego żużlowca. Wśród sporej liczby osób, które zgromadziły się na Starym Rynku, znaleźli się także członkowie drużyny KS Toruń, prezentujący koszulki przygotowane specjalnie na potrzeby akcji wspierającej młodego Australijczyka. - To pokazuje, jak wielkim nazwiskiem w środowisku żużlowym jest Ward. To wspaniałe gdy widzi się to całe wsparcie, podpisy oraz koszulki. W sobotę na placu mieliśmy prezentację nas wszystkich w koszulkach. To była dla niego wielka niespodzianka i szczęście. To wszystko co możemy na ten moment zrobić - ocenił przyjaciel Warda.

Podczas półfinałowego meczu na Motoarenie, na trybunach można było dostrzec wielu fanów ubranych na fioletowo i wspierających 23-latka . Ponadto, w wielu sektorach obecne były transparenty skierowane właśnie w kierunku Australijczyka, który spędził w Toruniu sześć sezonów. - Darcy mówił, że oglądał dzisiejszy mecz. Widział i rozumie jakie wsparcie płynie dla niego. Bardzo docenia każdą pomoc - zaznaczył Holder.

Źródło artykułu: