Komisarz toru popsuł widowisko w Lesznie

Aleksander Janas na kilka godzin przed spotkaniem w Lesznie podjął decyzję o zmianie sposobu przygotowania toru do zawodów.

Już jakiś czas temu w środowisku żużlowym pojawiła się informacja o wytycznych dla komisarzy torów, którzy zgodnie ze wskazówkami mieli czuwać nad przygotowaniem twardych i bezpiecznych torów podczas spotkań polskich lig żużlowych. Praktyki stosowane przez komisarzy torów potwierdzają, że takie wytyczne (między innymi ze względu na nowe tłumiki) się pojawiły.

Najpierw byliśmy świadkami meczu w Toruniu, gdzie gospodarze zaskoczyli Unię bardzo twardym i ubitym torem. Komisarz toru nie zwrócił jednak na to uwagi i stwierdził, że nawierzchnia pozwala na rozegranie spotkania. Zupełnie inaczej było w Lesznie, gdzie komisarz Aleksander Janas stwierdził, że tor nie nadaje się do jazdy i zarządził ubijane. To wszystko działo się w okolicach południa, kiedy trudno było określić, jakie efekty przyniosą prace prowadzone przez toromistrza. Efekt mieliśmy taki, że choć tor w Lesznie był bardzo twardy i bezpieczny dla zawodników, to nie sprzyjał walce i mało było na nim mijanek. Najważniejsze jest jednak to, że gospodarze stracili atut własnego toru, bo ten przygotowany na niedzielne zawody różnił się (w przeciwieństwie do tego, co w wywiadzie dla NC+ twierdził Dominik Kubera) od tego, na którym leszczynianie trenowali przed meczem rewanżowym.

Fogo Unia Leszno po ciężkim boju awansowała do finału. Ciśnienie i emocje przed meczem rewanżowym były ogromne. Swoim zachowaniem komisarz toru dolał tylko oliwy do ognia, wprowadzając dodatkową presję na gospodarzach. To kolejny dowód na to, że warto zrewidować pracę komisarzy i zastanowić się nad nową formułą ich funkcjonowania od kolejnego sezonu.

Skrót meczu Unia - KS Toruń

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Źródło artykułu: