Niedzielny pierwszy mecz o brązowy medal w Toruniu z początku był wyrównany, ale z biegiem z czasu to dość nieoczekiwanie drużyna gości zaczęła budować przewagę. Spotkanie zakończyło się dziesięciopunktowym triumfem Unii Tarnów. Trener Jaskółek, Paweł Baran, z dużym uśmiechem patrzył na dorobek swoich zawodników zapisany w programie zawodów. - Nie można być niezadowolonym po wygranej na wyjeździe. Bardzo się cieszę, że ten mecz się tak ułożył. Na pewno teraz łatwiej będzie się jechało u nas - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty.
Tarnowianie są już o krok od wygrania całego dwumeczu, bo trudno spodziewać się, że roztrwonią na własnym torze taką zaliczkę. Czy trener Baran ma jakiś sposób na to, aby powstrzymać swoich podopiecznych przed popadaniem w hurraoptymizm? - Trudno mi teraz odpowiedzieć na to pytanie, bo jestem w euforii po wygranym meczu. Oczywiście jednak nie ma mowy o jakimś rozprężeniu, czy dekoncentracji przed rewanżem. Pojedziemy sprawdzonym schematem treningowym i przygotujemy się jak najlepiej to będzie możliwe. Zrobimy wszystko żeby medal trafił do Tarnowa - zapewnił.
Ekipa z Małopolski bardzo cieszyła się z awansu do rundy play-off. Przed sezonem niewielu stawiało na tarnowian w rywalizacji o pierwszą czwórkę. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i po piorunującej końcówce rundy zasadniczej Unia podchodziła do półfinałów jako faworyt starcia z Betardem Spartą Wrocław. Rzeczywistość zweryfikowała jednak dywagacje i to wrocławianie rywalizują dziś o złoto.
Brązowy medal będzie jednak dla Jaskółek ogromnym sukcesem. - Z każdego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski należy się cieszyć. Poprzedni rok trochę bolał, bo mieliśmy super drużynę i przez różne sytuacje losowe nie udało się awansować do finału. Wtedy jednak ostatecznie cieszyliśmy się z brązu i teraz też nie będziemy wybrzydzać - zakończył Paweł Baran.
Skrót meczu KS Toruń - Unia Tarnów
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news