- Niezbyt szczęśliwe te zawody, jak i cały sezon. Widać, że pora kończyć to wszystko, bo - jeśli chodzi o sprawy zdrowotne - nie wiedzie nam się ostatnio w każdych zawodach. Ten pech nas prześladuje nawet w takim turnieju, jak ten w Gorzowie. W trudzie i znoju, przy tych wszystkich perturbacjach i z debiutantem Burzyńskim, udało nam się zdobyć brązowy medal - podsumował turniej Jacek Frątczak.
Dyrektor sportowy SPAR Falubazu Zielona Góra docenił nie tylko walkę swoich zawodników, ale także rywali. Srebrne medale żużlowcy z Grodu Bachusa przegrali dopiero w wyścigu dodatkowym. - O srebro zawalczyliśmy godnie. Krystian przegrał start w dodatkowym biegu z Danielem. Świetny występ. Przed zawodami ten medal bralibyśmy w ciemno. Mamy pewien niedosyt, ale bardziej martwimy się o zdrowie Alexa Zgardzińskiego - przyznał menedżer drużyny.
W 4. gonitwie dnia doszło do groźnego upadku Alexa Zgardzińskiego, po którym junior z Zielonej Góry opuścił tor w karetce, a następnie udał się do szpitala. Stamtąd nie nadeszły najlepsze wieści. - Alex musiał pojechać do szpitala, bo jest stłuczenie płuca i w takich przypadkach, szczególnie u młodego człowieka, nie ma żartów. Postanowiliśmy, że nie będziemy kombinować i wraz z ojcem pojechał do szpitala. Jestem zdania, że powinien tam zostać. Mam nadzieję, że nie będzie to nic poważnego, ale sytuacja wygląda na taką, że trzeba na nią patrzeć bardzo precyzyjnie, dokładnie i nie wypuścić chłopaka ze szpitala, dopóki nie będziemy wiedzieli na pewno, że wszystko jest okej - komentował Frątczak.
Prym w drużynie z południa województwa lubuskiego wiódł Krystian Pieszczek. Forma 20-latka nie była jednak zbyt równa. - Tak, jak i cały jego sezon. Krystian musi zimę wykorzystać, jeśli chodzi o ugruntowanie swojej pozycji i formy w żużlu. Te skoki, sinusoida formy, to jego największy problem. Te zawody były tego symbolem - stwierdził opiekun zielonogórskiej ekipy.
Pod nieobecność Zgardzińskiego swoje szanse dostawał Mateusz Burzyński i całkiem dobrze je wykorzystywał, kończąc zawody z dorobkiem pięciu punktów. - Najważniejsze było to, żeby w jego kontekście mówić o poprawnej jeździe. Nie miał się koncentrować na zdobywaniu punktów, ale po prostu łowił. Jeździł poprawnie, nie kombinowaliśmy z jego sprzętem. Chodziło o to, żeby mu się komfortowo jeździło. A że zbierał po drodze punkty, to dało nam to medal, z czego się bardzo cieszymy. To może być moment przełomowy dla tego chłopaka. Widać, że potencjał jest. To młody zawodnik - 16 lat. Będziemy się przypatrywać dalej jego formie. Nie zawiódł i pokazał, że warto na niego stawiać - ocenił menedżer zespołu.
Brąz w MMPPK może się okazać miodem na serce klubu, jednakże przeważającą część stanowią te mało pozytywne zdarzenia tego sezonu. Nikt w Zielonej Górze nie zapomina oczywiście o Dracy Wa- To nie zastąpi ani ligi ani innych historii i nie przykryje tych ciężkich kontuzji. Na osłodę dedykuję ten brąz Darcy'emu, bo cokolwiek w jego przypadku nie powiemy, to zawsze będzie za mało - zakończył Jacek Frątczak.