Okres zimowej przerwy między sezonami to dla mechaników żużlowych czas wytężonej pracy - właśnie teraz muszą jak najlepiej przygotować sprzęt swoich pracodawców do trudów kolejnego sezonu. Mimo sporej ilości zajęć znajdują jednak czas, by oderwać się od pracy w warsztacie, spotkać we własnym gronie i zintegrować z kolegami po fachu z innych miast. Właśnie po to w ubiegłym roku zainaugurowano Turnieje Piłkarskie Mechaników Żużlowych - pierwsza edycja odbyła się w podtoruńskim Górsku, a rywalizowały w niej cztery drużyny, z których najlepsi okazali się bydgoszczanie. W tym roku to właśnie Bydgoszcz była organizatorem drugiej edycji turnieju. Informacje o dobrej zabawie i możliwości sportowej rywalizacji z kolegami rozeszła się po kraju i do zawodów zgłosiło się osiem zespołów - drużyny mechaników z Torunia, Leszna, Częstochowy, Zielonej Góry, Ostrowa Wielkopolskiego i Bydgoszczy, a także ekipy sponsorów oraz żużlowców. Ta ostatnia wystawiła iście mistrzowski skład, w którym znalazło się czterech Indywidualnych Mistrzów Polski - Tomasz Gollob, Jacek Gollob, Adam Skórnicki, Grzegorz Walasek, dwóch wicemistrzów - Jarosław Hampel, Wiesław Jaguś, a stawkę uzupełnił Marcin Jędrzejewski. Żużlowców nie zabrakło także w zespole z Zielonej Góry, w barwach którego pojawił się na parkiecie kolejny Indywidualny Mistrz Polski Piotr Protasiewicz, a obok niego m.in. jego brat Grzegorz, Grzegorz Zengota oraz Sławomir i Patryk Dudkowie.
Na początku zmagań zespoły zostały podzielone na dwie grupy, w których rywalizowały systemem "każdy z każdym", a mecze trwały po 15 minut. Ta część rywalizacji przebiegała jeszcze dosyć spokojnie, a drużyny skupiły się raczej na badaniu swoich możliwości. Można już było jednak stwierdzić, że ton dalszej rywalizacji powinny nadawać ekipy z Bydgoszczy, Ostrowa i Zielonej Góry, a także bydgoscy sponsorzy. Początkowo słabiej prezentowali się toruńscy mechanicy, choć trafili oni do mocnej grupy, a poza tym rozkręcali się wraz z upływem czasu. Od pozostałych rywalizujących zespołów odstawali żużlowcy oraz mechanicy z Leszna - nie można im było odmówić ambicji i woli walki, ale umiejętności piłkarskie zawodników innych zespołów były zdecydowanie wyższe. Mimo mniejszego ciężaru gatunkowego pierwszych meczów, rywalizujący zaprezentowali kilka ciekawych zagrań. Nie zabrakło także zdecydowany starć, a najbardziej ostry okazał się pojedynek drużyn z Bydgoszczy i Częstochowy, w którym sędzia pokazał dwie czerwone kartki - solidarnie dla zawodników obu ekip.
Po fazie grupowej przyszła pora na dalszą część zmagań, rozgrywaną już według systemu pucharowego. W dużej mierze potwierdziły się wcześniejsze obserwacje i przez ćwierćfinały bez problemu przebrnęły zespoły z Bydgoszczy, Zielonej Góry i Ostrowa. Małym zaskoczeniem była przegrana świetnie radzących sobie wcześniej sponsorów z rozkręcającymi się z meczu na mecz mechanikami z Torunia. W meczach ćwierćfinałowych zawodnicy pokazali już naprawdę spore umiejętności piłkarskie, nie brakowało efektownych akcji, czy asyst otwierających drogę do bramki.
Do półfinałów dostały się faktycznie cztery najlepsze ekipy bydgoskiego turnieju i od tego momentu zgromadzeni dosyć licznie kibice mogli poczuć się jak na poważnym turnieju piłkarskim. Na parkiecie nie brakowało dyscypliny taktycznej, gry zespołowej, czy efektownych zagrań. Wszystkie zespoły pamiętały też dokładnie o obronie, dlatego w tej fazie zmagań nie padało już zbyt wiele bramek. Oba półfinały miały zresztą podobny przebieg - drużyny z Zielonej Góry i Ostrowa obejmowały w nich prowadzenie, a później rywale z Bydgoszczy i Torunia strzelali po dwie bramki, i to właśnie zespoły z województwa kujawsko-pomorskiego znalazły się w finale zmagań.
Zanim jednak doszło do decydującej rozgrywki, na parkiecie rywalizowały ekipy z Zielonej Góry i Ostrowa w swoistym "finale pocieszenia". Dwa ostatnie pojedynki rozegrano nieco zmienionym systemem - drużyny walczyły dwa razy po 10 minut. Prowadzenie w "małym finale" objęli ostrowianie, ale zielonogórzanie nie zamierzali się poddawać i w drugiej połowie doprowadzili do wyrównania. To oznaczało jedno - konieczność rozegrania serii rzutów karnych. Początkowo górą byli znowu ostrowianie, którzy wykorzystali dwie pierwsze próby, kiedy ich rywale raz spudłowali. W tym momencie do akcji wkroczył zielonogórski bramkarz - obronił kolejne dwa strzały zawodników z Ostrowa, po czym sam wykorzystał ostatni strzał, czym wywołał euforię całej swojej ekipy. Drużyna z Ostrowa jeszcze przez dłuższy czas nie mogła uwierzyć w przegraną, ale na tym wyniku zaważyła przede wszystkim krótka ławka rezerwowych, gdyż w ich ekipie odpoczywać od gry mógł tylko jeden zawodnik, co odbiło się negatywnie w decydujących spotkaniach.
Tuż po emocjach związanych z pojedynkiem ostrowsko-zielonogórskim, przyszła pora na decydującą rozgrywkę - derby Pomorza i Kujaw. Także w tym pojedynku sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie - pierwszą bramkę zdobył dla toruńskiej ekipy Mariusz Barcikowski. Jeszcze przed przerwą zdołał wyrównać Jakub Gabrych, a od początku drugiej części pojedynku trwała prawdziwa wymiana ciosów. Trochę z sił zaczęli opadać gospodarze, którzy od meczu półfinałowego dosyć rzadko dokonywali zmian w składzie, co odbiło się na ich kondycji w końcówce finału. Pod koniec drugiej połowy decydującego gola strzelił Wojciech Zieliński i to torunianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa - tym cenniejszego dla nich, że rok temu na własnym terenie ulegli w finale właśnie bydgoszczanom. - Można powiedzieć, że w naszych pojedynkach z Toruniem jest 1:1. W przyszłym roku będziemy grać prawdopodobnie w Zielonej Górze i oczywiście będziemy chcieli się im odwdzięczyć. Jednak przede wszystkim był to fajny turniej, fajna zabawa, i to jest tutaj najważniejsze - mówił tuż po finałowym meczu wyróżniający się zawodnik ekipy bydgoskiej i całego turnieju Janusz Borzeszkowski.
Na pocieszenie popularnemu w środowisku żużlowym "Jasiowi" pozostała satysfakcja ze zdobycia po raz drugi tytułu "króla strzelców" Turnieju Piłkarskiego Mechaników Żużlowych. - Zostałem po raz kolejny królem strzelców tego turnieju, ale to nie tylko moja zasługa, bo cała drużyna pracuje na moje bramki - mówił skromnie Janusz Borzeszkowski, który dla swojej drużyny zdobył 11 bramek.
Bydgoski turniej był dla mechaników świetną okazją do integracji i wspólnej zabawy z kolegami po fachu. Dobrze się stało, że do tej zabawy przyłączyli się także żużlowcy i sponsorzy, bo to cementuje środowisko żużlowe. Spora część zawodników pokazała naprawdę duże już umiejętności i przygotowanie piłkarskie - widać było, że spore ich grono gra regularnie w różnych ligach halowych w swoich miastach. Nie mogło też zabraknąć elementów humorystycznych, których dostarczali zgromadzonym przede wszystkim żużlowcy, na czele z prawdziwym "showmanem" Adamem Skórnickim. Za rok - prawdopodobnie w Zielonej Górze - czeka mechaników kolejny taki turniej i zapewne następna porcja dobrej zabawy.
Wyniki spotkań:
Grupa A
Sponsorzy - Częstochowa 1:0
Bydgoszcz - Leszno 5:1
Sponsorzy - Leszno 2:1
Bydgoszcz - Częstochowa 2:1
Częstochowa - Leszno 5:1
Bydgoszcz - Sponsorzy 4:2
Tabela grupy A
1. Bydgoszcz 9 11:4
2. Sponsorzy 6 5:5
3. Częstochowa 3 6:4
4. Leszno 0 3:12
Grupa B
Zawodnicy - Ostrów 1:8
Toruń - Zielona Góra 2:3
Ostrów - Toruń 2:1
Zielona Góra - Zawodnicy 6:1
Zielona Góra - Ostrów 2:3
Toruń - Zawodnicy 4:1
Tabela grupy B
1. Ostrów 9 13:4
2. Zielona Góra 6 11:6
3. Toruń 3 7:6
4. Zawodnicy 0 3:18
Ćwierćfinały
Bydgoszcz - Zawodnicy 4:1
Sponsorzy - Toruń 0:1
Częstochowa - Zielona Góra 0:3
Leszno - Ostrów 0:6
Półfinały
Bydgoszcz - Zielona Góra 2:1
Toruń - Ostrów 2:1
Mecz o 3. miejsce
Zielona Góra - Ostrów 1:1 (0:1), rzuty karne 3:2
Finał
Bydgoszcz - Toruń 1:2 (1:1)