Wydawać by się mogło, że ostrowska drużyna po ostatnich wydarzenia jest rozbita i trudno o mobilizację. - Mówiąc kolokwialnie, wszystko pozbierane jest do kupy. My robimy swoje i pojedziemy swoje. Jaki będzie wynik meczu ze Stalą Rzeszów, przekonamy się po piętnastym wyścigu. Będzie ciężko, bo przyjeżdżają do Ostrowa w najsilniejszym składzie z mistrzem świata na czele. Widowisko powinno być dla kibiców najwyższej klasy, a czy uda nam się coś ugrać, zobaczymy - powiedział Adam Giernalczyk, który poprowadzi MDM Komputery ŻKS Ostrovia w meczach barażowych.
Dotychczasowy kierownik drużyny nie chce komentować tego, co stało się podczas finału Nice PLŻ. - Nie chciałbym wracać do wydarzeń z niedzieli. Już tyle o tej sprawie zostało powiedziane i napisane, że nie ma sensu wracać do tego. Negatywnie to rzutuje na całe ostrowskie środowisko, ale i polski żużel. Nie ma sensu tego komentować. Zapomnijmy o tym. Mamy dwa mecze przed sobą. Może uda się zrobić nam jakiś fajny wynik - wierzy Giernalczyk.
Również zawodnicy są zdegustowani wydarzeniami, które miały miejsce ostatnio w Ostrowie. - Negatywnie to wszystko wygląda na zewnątrz. Nie chciałbym się za dużo wypowiadać na ten temat. Każdy widział, co tutaj się działo. Szkoda, że tak się stało. Czasu nie cofniemy. Gdybyśmy mogli czas cofnąć i powtórzyć ten finał, na pewno wyglądałby on zupełnie inaczej. Jedziemy dalej. Trzeba wyjść na prostą, zapomnieć o tym nieszczęsnym finale i robić swoje - powiedział Michał Szczepaniak.
Starszy z braci Szczepaniaków dodał, że każdy z zawodników będzie starał się pojechać o jak najlepszy wynik. - Co tu ukrywać, będzie ciężko, bo jedziemy z zespołem z PGE Ekstraligi. Ma w składzie kilku świetnych zawodników. Przyjeżdża do nas klasa światowa. Będzie ciężko, ale chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i zdobyć jak najwięcej punktów - dodał żużlowiec ostrowskiego klubu.