Prezes Motoru: Cierpimy za grzechy poprzedników

Drużyna KMŻ Motoru Lublin zajęła trzecie miejsce w tegorocznych rozgrywkach Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Koziołki przez cały sezon borykały się z problemami finansowymi.

Drużyna przystąpiła do zmagań z licencją nadzorowaną. Lublinianie posiadali długi jeszcze z poprzedniego sezonu. Według Dziennika Wschodniego, budżet klubu wynosił 800 tys. złotych, a 85 procent tej kwoty zostało wydane na wynagrodzenia zawodników. Najwięcej, bo prawie 100 tys. złotych miał zarobić Ales Dryml.

- Takie są stawki w drugiej lidze. Pewnie moglibyśmy płacić zawodnikom mniej, ale wówczas zbudowalibyśmy słaby skład, przegrywali wszystkie mecze, co odbiłoby się na frekwencji na trybunach. A mniej kibiców, to mniejsze wpływy z biletów. W ten sposób błędne koło się zamyka. Wydaje się, że żużlowcy zarabiają kupę forsy, ale trzeba pamiętać, że to bardzo drogi sport. Zawodnicy z własnych środków muszą zapewnić sobie transport, opłacić mechaników i zapewnić sprzęt. Przygotowanie motocykla, na którym można walczyć o punkty to prawie 40 tysięcy złotych. Samo uszycie kevlaru to wydatek 4 tys. - powiedział Andrzej Zając w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.

Szef Koziołków uważa, że złej sytuacji finansowej klubu winne są przede wszystkim zobowiązania zaciągnięte przez jego poprzedników. -  Zarówno budżet, jak i wsparcie od miasta mieliśmy zdecydowanie niższe niż inne dyscypliny zespołowe. Są piłkarze, szczypiornistki, koszykarze i koszykarki, a dopiero gdzieś tam dalej my. I to mimo dużego zainteresowania kibiców. To dla mnie przykre. A przecież nie szastamy pieniędzmi, wydajemy głównie na wynagrodzenia i organizację meczów. Ja sam nie pobieram pensji, wszystkie osoby, które mi pomagają także są wolontariuszami. Tak naprawdę, cierpimy za grzechy poprzedników. Gdybyśmy nie musieli spłacać długów z poprzednich sezonów, prawdopodobnie wyszlibyśmy na czysto - stwierdził prezes.

Zaległości KMŻ Motoru wynoszą 230 tysięcy złotych. Istnieje ryzyko, że nie uda się ich spłacić i lubelskiego klubu zabraknie w przyszłorocznych rozgrywkach ligowych.

Źródło: Dziennik Wschodni

Komentarze (15)
avatar
netoperek
23.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do tomas68: Należałeś kolego do największych krytyków Włókniarza SA (słusznie) i SCKM (niesłusznie). Dziś jak się wydaje podobna sytuacja dotyka twojego klubu. Sytuacja obciążenia spłatą należn Czytaj całość
avatar
mtg
23.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Specjalnie zalogowałem się żeby napisać to: ŻENADA! 
avatar
RECON_1
23.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ekscytujemy sie ze za rok powiększy nam się 2 liga bo wrocic maja Czewa czy Opole,a w dalszej perspektywie Śląsk i Poznań a tu okazuje sie ze trzeba martwic sie by istniejące osrodki nie znikly Czytaj całość
fanatykspeedway65
22.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przepraszam czegoś tu nie rozumiem,w 400tyś mieście nie można znależć konkretnych sponsorów ,firm lub ludzi biznesu którzy by uratowali lubelski żużel?To dobitnie świadczy o nieudolności ludzi Czytaj całość
avatar
Lubelski Motor
22.10.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Śmieszny ten Zając wyżebrał od miasta kasę na play-offy odjechal jeden mecz i oddal drugi walkowerem ,dosyć tej szopki nieudacznikom mówimy out,razem z kierownikami parkingu i wirazowymi