Klub, który startował w ostatnim sezonie w Polskiej 2. Lidze Żużlowej, znajduje się obecnie pod ścianą. Wszystko z powodu zaległości finansowych względem żużlowców, Urzędu Skarbowego i innych wierzycieli.
Prezes KMŻ Motoru, Andrzej Zając przyznaje, że chcąc otrzymać licencję na przyszły sezon, klub musi znaleźć potrzebne pieniądze do końca listopada. Pomocy, o czym pisaliśmy już wcześniej, nie zamierza jednak udzielić miasto.
- Nie zalegamy milionów, ale kwota 230 tysięcy złotych przerasta na ten moment nasze możliwości. Miasto niestety nie chce nam pomóc, mimo że wspiera finansowo inne dyscypliny. Pozostaje nam uzyskać pieniądze ze strony sponsorów, ale czasu jest coraz mniej - tłumaczy prezes Zając.
Klub starają się ratować kibice, którzy składają petycję do prezydenta miasta - Krzysztofa Żuka. "W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje, że lubelskie szczypiornistki MKS Selgros Lublin otrzymały od miasta trzy miliony złotych na spłacenie swojego długu, aby móc wystartować w rozgrywkach. Chcielibyśmy zwrócić uwagę, że pomiędzy długami klubów MKS Selgros Lublin a KMŻ Motor Lublin, jest ogromna przepaść. Zadłużenie klubu żużlowego jest o wiele mniejsze, niż szczypiornistek. Oczywiście zrozumiałe jest, że kibiców piłki ręcznej nie należy pomijać i organizować dla nich zawody, wspomagając klub finansowo. Ale dlaczego nie dać tej samej szansy kibicom żużla i nie pomóc klubowi spłacić długu?" - napisali w petycji kibice.
Sympatycy KMŻ Motoru Lublin będą zbierać podpisy do końca listopada, a następnie przekażą pismo na biura prezydenta. Klikając w zamieszczony link można zapoznać się z treścią petycji i wyrazić poparcie dla tej sprawy.
2) ktos wspomnial o frekfencji . Był jakis turniej pod koniec sezonu który to miał niby zapchac dziure Czytaj całość