15-letni tarnowianin wystąpił w Memoriale Kennego Smitha na torze w Scunthorpe, lecz udział w zawodach zakończył już w swoim pierwszym starcie. Młodzieżowiec próbował ominąć upadającego przed nim rywala, co zakończyło się poważnym zderzeniem z bandą. Borczuch ucierpiał na tyle mocno, że musiał wycofać się z dalszej jazdy.
- Tor był bardzo wymagający po całonocnych opadach. Eryk próbował ominąć upadającego kolegę, co zaowocowało kontuzją. Chcemy jednak, aby zima nie wiązała się z przerwą w startach. Planujemy raz w miesiącu gdzieś startować, jeśli oczywiście będzie taka możliwość - przekazał ojciec zawodnika.
Polak może mówić o dużym szczęściu, bo nie nabawił się żadnych złamań. Skończyło się jedynie na mocno rozciętej głowie i zniszczonym motocyklu.
Nazywany "młodzieżowcem" Borcuch nie ma chyba licencji "ż"