Prezes Michał Szymczak poproszony o komentarz do sytuacji w ostrowskim klubie odsyła do Mirosława Wodniczaka sugerując niejako, że obecna sytuacja jest wynikiem jego działalności. Były prezes ostrowskiego klubu w tej sprawie wyjaśniał już jednak, że nie zadłużył klubu, gdyż zostawił go w takim samym stanie jak w momencie przejęcia. Co więcej - z naszych informacji wynika, że gdyby wziąć pod uwagę ewentualny zwrot z podatku, to aktualne zadłużenie klubu może wynosić pół miliona złotych. Jest to jednak kwota nieadekwatna do tej, jaka pojawia się w innych mediach odnośnie aktualnej sytuacji finansowej w ostrowskim klubie. Prezes Szymczak obrażony na niektóre media w związku z publikacjami przy okazji "afery z prądem" w czasie meczu Ostrovia - Wanda, nie chce udzielać wypowiedzi w tej sprawie.
Sytuacja klubu nie jest dramatyczna. Nawet gdyby założyć, że nie uda się do 30 listopada spłacić zadłużenia, to należy pamiętać, że kluby I i II ligi mogą podpisywać porozumienia z zawodnikami zakładające spłatę w późniejszym terminie. To do obecnych władz należy decyzja, czy złożony zostanie wniosek licencyjny na przyszły sezon. Jeżeli doszłoby do realizacji czarnego scenariusza, który zakłada, że Ostrovia nie pojedzie w żadnych rozgrywkach, to nie jest wykluczone, że właśnie w Ostrowie swoje mecze rozgrywałaby Sparta Wrocław, która musi szukać stadionu na przyszły sezon. I choć wrocławscy działacze są bliscy porozumienia na starty w Poznaniu, to ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Roczna przerwa spowodowałaby, że żużel w Ostrowie od sezonu 2017 mógłby wystartować z "czystą kartą". Zyski z wynajmu stadionu z kolei mogłyby wesprzeć budżet nowego podmiotu lub być przeznaczone na spłatę zadłużenia.
Ostateczną decyzję ostrowskich działaczy poznamy w najbliższych dniach. Przypomnijmy, że wszystkie kluby mają czas do 7 grudnia na złożenie wniosku licencyjnego.
Ciekawe czy któryś z klubów ma szansę utrzymania się z tego co sam wypracował??