Mirosław Wodniczak: Nie zadłużyłem klubu

W Ostrowie trwa walka o utrzymanie ligowego żużla. Nowi działacze robią wszystko, aby spłacić zaległości i uzyskać licencję.

W środę zapadnie decyzja, czy MDM Komputery ŻKS Ostrovia wystartuje w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Za pośrednictwem serwisu polskizuzel.pl prezes klubu Michał Szymczak wyjaśnił, że po raporcie złożonym przez Mirosława Wodniczaka znane jest już ostateczne zadłużenie Ostrovii. Głos w sprawie postanowił również zabrać były prezes ostrowskiego klubu. - Mówienie o tym, że zostawiam klub z zadłużeniem jest według mnie nieporozumieniem. Kiedy przejmowałem Ostrovię, to zadłużenie wynosiło 700 tysięcy złotych. Nie mieliśmy jednak problemów z uzyskaniem licencji, bo wspólnie ze Zbigniewem Wargą dawaliśmy sobie radę jako sternicy klubu. Zostawiam klub z takim samym bilansem. Nie można zatem powiedzieć, że zadłużyłem klub, tylko nasze działania zakończyliśmy saldem zerowym. Stan kasy na 3 października jest taki sam jak w dniu, kiedy przejmowałem klub - wyjaśnił Mirosław Wodniczak.

Były prezes Ostrovii nie wyklucza, że nadal będzie pomagał klubowi. - W Ostrowie udało się odbudować żużel. Ostatni sezon należał do najlepszych w historii. Zespół do końca walczył o awans do Ekstraligi. Mieliśmy bardzo dobrą drużynę, z której kibice mogli być dumni. Ostrów był również organizatorem imprez rangi międzynarodowej, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem widzów. Życzę temu klubowi jak najlepiej i mam nadzieję, że nowi działacze poprowadzą go we właściwym kierunku. Oczywiście jeżeli będę pomocny, to mogą na mnie liczyć - zakończył Mirosław Wodniczak.

Źródło artykułu: