Połączenie lig dobrym rozwiązaniem? Tadeusz Zdunek: Zbyt wiele meczów to duże obciążenie dla budżetu

Wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie w Polsce nie będzie trzech klas rozgrywkowych. Działacze gdańskiego klubu przygotowują się na różne warianty. Tadeusz Zdunek optuje za podziałem na dwie grupy.

Czy połączenie Nice PLŻ i PLŻ 2 to dobre rozwiązanie? - To zależy ile będzie meczów. Każda drużyna buduje swój budżet właśnie pod ilość spotkań i punktów, które mogą zdobyć zawodnicy. Jak każdy rywalizowałby z każdym, to budżety rozjechałyby się totalnie. Dodatkowo pomiędzy ligami jest za duża różnica poziomów i mecze mogą kosztować masę pieniędzy. Rozgrywki musiałyby być podzielone na dwie grupy, pytanie tylko według jakiego schematu? Wiele tu zależy od tego, czy będzie parzysta liczba drużyn. Dylematów jest dużo - powiedział Tadeusz Zdunek.

Z tego względu Wybrzeże Gdańsk planuje zbudować szeroki skład. - W zeszłym sezonie zaczynaliśmy bez zawodnika zapasowego, ale teraz chcemy mieć kogoś na rotację i jeśli chodzi o Polaka i obcokrajowca. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której nie ma kogo wystawić do składu, co przydarzyło nam się w Krośnie w rundzie zasadniczej. Płacimy głównie za punkty, więc pieniądze nie będą wyrzucone w błoto - przypomniał Zdunek.

- Jeśli doszłoby to połączenia lig będziemy musieli się zastanowić jak postąpić w meczach z rywalami, którzy zbudują słabsze, nastawione na jazdę w PLŻ 2 składy. W takiej sytuacji szerszy skład mógłby nam pomóc uniknąć nadwyrężenia budżetu. Podoba mi się system, który zaproponował KSM Krosno. Do tego potrzebne są jednak cztery zespoły z PLŻ 2, które po sezonie zasadniczym mierzyłyby się z dwoma najsłabszymi drużynami z Nice PLŻ - dodał prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.

Gdyby w 2016 roku były tylko dwie ligi, starania gdańszczan by awansować w minionym sezonie okazałyby się niepotrzebne. - Może i tak, ale nikt tego nie wiedział. Dopiero teraz widzimy jakie problemy mają niektóre kluby. Jak na razie tylko ostrowianie jasno powiedzieli, że nie jadą. Zobaczymy co się zdarzy w Rzeszowie. Nie wiadomo, czy ktoś nie wyciągnie w ostatniej chwili obronnej ręki. Wydaje się, że jedyną osobą, która może pomóc jest pani Marta Półtorak, ale nie wiadomo czy ma motywację. Może Stal pójdzie naszym śladem i podpisze ugody, biorąc na siebie część długów? Byli zawodnicy Wybrzeża i Włókniarza mogą sami powiedzieć co mimo wszystko opłaca się bardziej. Główna Komisja Sportu Żużlowego będzie miała zagwozdkę, bo dodatkowe mecze wiążą się z dodatkowymi wydatkami. W ubiegłym roku kluby drugoligowe miały do odjechania od 8 do 12 spotkań. Obecnie mówimy nawet o 20 meczach przy jedenastu drużynach w lidze. O ile koszty meczów u siebie można zbilansować dzięki przychodom z biletów, o tyle dodatkowe wyjazdy mogą być łącznie kosztem rzędu 200 tysięcy złotych. Kluby drugoligowe nie mają takich budżetów i dodatkowe koszta są dla nich nierealne - ocenił Tadeusz Zdunek.

Źródło artykułu: