Kiedy Główna Komisja Sportu Żużlowego ogłosiła, że od sezonu 2016 ligi zostaną połączone i podzielone na dwie grupy wydawało się, że jest to decyzja przemyślana, a przede wszystkim skonsultowana z klubami, sponsorem i telewizją. Okazało się, że podobnie jak w latach poprzednich była to decyzja podjęta w myśl zasady "bo kluby tak chciały". Dopiero oświadczenie firmy Nice, w którym sponsor rozgrywek I ligi zapowiedział, że nosi się z zamiarem wycofania ze wspierania ligi spowodowało, że wycofano się z tej propozycji i podjęto kolejną, dość nieprzemyślaną decyzję.
Dlaczego nieprzemyślaną? Wystarczy przeanalizować fakty. Po oświadczeniu firmy Nice w trybie natychmiastowym podjęto decyzję, że ligi zostaną połączone, ale bez podziału na grupy. Jednocześnie słabsze zespoły mają rozgrywać mecze jedynie na własnym torze. Jak wiadomo, jest to propozycja złożona przez działaczy Włókniarza Częstochowa.
Tutaj już nie chodzi o to, kto złożył tę propozycję. Chodzi o to, czy jest dobra dla żużla i rozgrywek. Nie jestem przekonany, czy dwa dni, w których istniała jedynie możliwość rozmów telefonicznych, były okresem właściwym do podjęcia przemyślanej decyzji. W nowym systemie rozgrywek zwraca bowiem szczególną uwagę fakt, że najlepsze zespoły mają do odjechania ponad 18 spotkań w sezonie! To obciążenie, jakiego nie mają nawet kluby Ekstraligi. Od dawna obowiązuje zasada, że meczem u siebie kluby nie zarabiają na spotkanie wyjazdowe. Dla najlepszych nowa propozycja oznacza, że liczba spotkań wyjazdowych będzie większa od spotkań u siebie. Czy w świetle obecnych problemów finansowych polskich klubów jest dobra decyzja? Czas pokaże.
Oczywiście uzasadnieniem może być znowu fakt, że "kluby tak chciały". Wiemy jednak z historii jak kończyły się decyzje podejmowane pod naciskiem klubów. Obecny chaos organizacyjny lig jest właśnie wynikiem tych działań. Ważne jest przede wszystkim to, że sygnał niezadowolenia z organizacji rozgrywek dał sponsor. Instytucja dzięki której I liga pokazywana jest w telewizji. Do tej pory obowiązywało bowiem powiedzenie, że tylko media piszą o tym, że jest źle, a rzeczywistość jest zupełnie inna.
W swoim oświadczeniu firma Nice nawiązała także do rozgrywek Ekstraligi. Obecnie mamy osiem klubów w tej klasie rozgrywkowej. I choć obowiązuje zasada awansów i spadków, to niewiele wskazuje na to, aby skład tej ligi zmienił się po sezonie 2016. Widać to także po ruchach ROW Rybnik, który nie kontraktuje najmocniejszego składu wiedząc, że wśród pierwszoligowców trudno będzie po sezonie szukać chętnego na starty w Ekstralidze. To sygnał dla całego żużla, że dzieje się źle. Potrzebne są działania systemowe i przemyślane. Wcześniej o tym mówiły tylko media. Teraz mówi to sponsor. Być może dopiero teraz ten głos dotrze do właściwych osób.