Po turnieju charytatywnym na rzecz Liwii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W hali sportowej gimnazjum w podrawickim Sierakowie w niedzielne popołudnie odbył się charytatywny turniej piłkarski pod nazwą: Kolejarz Rawicz i Przyjaciele dla Liwii. Na trybunach zasiadło kilkaset osób, którzy czynnie włączyli się w akcję pomocy chorej rawiczance.

Na chwilę obecną wiadomo, że z samych licytacji udało się zebrać ponad dwa tysiące złotych. Aktualnie trwa liczenie funduszy pozyskanych innymi drogami, na przykład dzięki sprzedawanym losom. Przypomnijmy, że zwyciężczyni odebrała zaproszenie na tygodniowy pobyt w pensjonacie w Szklarskiej Porębie. Cała impreza rozpoczęła się o godzinie 15:00, przybyli widzowie musieli dzielić swą uwagę na wydarzenia, jakie miały miejsce na boisku, jak i na przebieg meczu polskich szczypiornistów. Spotkanie piłki ręcznej między Polską a Danią pokazywano bowiem na dużym ekranie za pomocą rzutnika.

Najwięcej emocji przyniosły oczywiście mecze piłkarskie, które rozegrano formułą każdy z każdym (spotkanie trwało 2x20 minut). We finale lepsi okazali się zawodnicy, działacze i osoby związane z rawickim speedwayem, występujące pod szyldem "Kolejarz Rawicz". Drużyna ta zakończyła zmagania bez porażki, a na największe słowa uznania zasługuje Piotr Dziatkowiak, który kilkukrotnie popisywał się techniką, jakiej nie powstydziłby się niejeden gracz polskiej Ekstraklasy. Drugie miejsce zajęli rawiccy samorządowcy, zaś ostatnia lokata przypadła żeńskiej drużynie Sarnowianki Sarnowa. Młode dziewczyny dzielnie stawiały czoła silniejszym rywalom i o mało nie sprawiły niespodzianki.

Podczas turnieju zawodnicy rozdawali autografy, pocztówki, pozowali do zdjęć z kibicami, z każdym można było chwilę porozmawiać. Wspomniany wyżej Dziatkowiak przywiózł swój motocykl, na którym każdy mógł zrobić sobie pamiątkową fotografię. Generalnie można powiedzieć, że mający szczytny cel festyn zakończył się sukcesem. A jak ocenia go jego główny inicjator, prezes Kolejarza Rawicz, Dariusz Cieślak? - Sądzę, że ta dzisiejsza impreza się udała, cieszymy się, że przyszło tyle ludzi, zdołaliśmy zebrać trochę pieniążków dla chorej Liwii. Cała ta inicjatywa narodziła się u nas w klubie, jako RKS Kolejarz chcieliśmy pomóc tej małej dziewczynce. Nie ukrywam, że znamy się z rodzicami Liwii. Ja też jestem ojcem i wiem co to znaczy mieć zdrowe dziecko i też zrobiłbym wszystko, aby tak się stało. Należy się cieszyć, że dopisała frekwencja, mam nadzieję, że tych pieniędzy udało się nazbierać dużo, w najbliższych godzinach okaże się, ile dokładnie. Chciałbym wszystkim podziękować za to, że zaangażowali się w tą imprezę. Mam nadzieję, że także dzięki naszej pomocy ze zdrowiem dziewczynki już wkrótce wszystko będzie dobrze - powiedział sternik RKS-u.

Źródło artykułu: