Witalij Biełousow: Nie było myśli, by zakończyć żużlową karierę

Przed Witalijem Biełousowem jeszcze długa droga, by odzyskać pełną sprawność. Obecnie Rosjanin przebywa w rodzinnym mieście, gdzie odbywa ćwiczenia. Zawodnik w dalszym ciągu ma problem prawą nogą, która jest bardzo słaba.

WP SportoweFakty: Co możesz powiedzieć o swoim aktualnym stanie zdrowia? Jak wygląda twoja rehabilitacja? Gdzie aktualnie przebywasz?
Witalij Biełousow:

Przebywam w rodzinnym Kamieńsku Uralskim. Ćwiczę u siebie w mieście, chodzę na basen. Trzy razy w tygodniu jeżdżę do kliniki kinezyterapii w Jekaterynburgu, od której dzieli mnie sto kilometrów. Dużo ćwiczę na specjalnym sprzęcie.

Wspominałeś wcześniej, że masz problem z prawą nogą. Czy coś się zmieniło, czy nadal ten kłopot występuje?

- Czuję się lepiej, chodzę przy pomocy balkonika. Mam uszkodzone nerwy, dlatego też prawa noga jest bardzo słaba. Potrzeba dużo czasu i ćwiczeń, abym mógł wrócić do pełnej sprawności, jednak już teraz wyczuwam pewne postępy.
Otrzymałeś pomoc od kibiców z Polski. Spodziewałeś się, że Polacy zareagują w ten sposób i będą chcieli ciebie wesprzeć? 

- Naprawdę jestem zaskoczony takim zachowaniem ludzi. Nie spodziewałem się takiego wsparcia z całego świata. Bardzo chcę podziękować kibicom, kolegom i wszystkim, którzy mnie wspierają. Osobno chciałbym podziękować firmie KIM-Group, Nice i Warszawskiemu Towarzystwu Speedwaya. Można powiedzieć, że żużel to wielka rodzina. 
Czy możesz również liczyć na wsparcie fanów z Rosji?

- Tak, w Rosji również mam duże wsparcie od klubu Mega-Łada Togliatti, od kibiców, a także moich znajomych.

Przedłużyłeś kontakt z Orłem Łódź. Cieszysz się, że nadal będziesz w tym zespole? Jak układa się twoja współpraca z łódzkim klubem?

- Miałem dobre wyniki w sezonie 2015. Byłem drugim najskuteczniejszym zawodnikiem w łódzkiej drużynie, za Hansem Andersenem. W zestawieniu najlepszych jeźdźców Nice Polskiej Ligi Żużlowej zająłem 19. miejsce, osiągając średnią biegopunktową równą 1,814. Przed wypadkiem byłem w Łodzi i uzgodniłem warunki kontraktu na przyszły sezon. Szkoda, że stało się tak, iż nie będę mógł wystartować w tym zespole, bowiem miałem duże plany na nowy sezon. Wiadomo - podpisałem umowę na innych warunkach. Nie wiadomo kiedy będę mógł wrócić do jazdy - czy pod koniec tegorocznego sezonu, czy dopiero w następnym. Najważniejsze jest to, bym wrócił do zdrowia. Pragnę podziękować prezesowi Orła Łódź oraz działaczom i trenerom za udany sezon 2015. Jestem zadowolony z jazdy w łódzkim klubie.

Witalij Biełousow podczas ćwiczeń na basenie (źródło: facebook.com/Vitaly.Racing)
Witalij Biełousow podczas ćwiczeń na basenie (źródło: facebook.com/Vitaly.Racing)

Na pewno okres rehabilitacji nie jest dla ciebie łatwy. Jak go spędzasz? Przy okazji naszej ostatniej rozmowy mówiłeś, że oglądasz mecze żużlowe. Nadal to praktykujesz?

- Mam prawie codziennie zajęcia, ćwiczenia. Przychodzę do domu bardzo zmęczony, więc staram się odpoczywać. Przy okazji oglądam zawody ice speedwaya, bo akurat trwa sezon, a ja mam dużo kolegów, którym kibicuję. 
Od twojego pechowego upadku minęło już trochę czasu. Wiem, że to dość trudne pytanie, ale czy po tej kolizji i poznaniu informacji o kontuzji, jaka ciebie dotknęła, nie miałeś myśli, by zakończyć karierę?

- Od szóstego roku życia trwa moja przygoda z motocyklami i motocrossem, z żużlem. W związku z tym takiej myśli w ogóle nie miałem.
Aleksiej Stiepanow powiedział, że twoja rehabilitacja potrwa około roku. Mimo tego wierzysz, że już w nadchodzącym sezonie wrócisz do jazdy na motocyklu, chociażby podczas treningów?

- Wszyscy rozumieją, że kontuzja jest bardzo poważna, trzeba wyleczyć wszystko do końca. Teraz toczy się walka o zdrowie. Jak tylko się to uda, to od razu będę przygotowywał się do jazdy. Ciężko powiedzieć, kiedy znów będę mógł zasiąść na motocyklu, to zależy od wyników rehabilitacji. Staram się robić wszystko, by było jak najlepiej. 
Doszły do nas informacje o tym, że w tegorocznym Drużynowym Pucharze Świata reprezentacja Rosji wystartuje w najsilniejszym zestawieniu, a więc w składzie z Emilem Sajfutdinowem czy braćmi Łaguta. To na pewno cieszy. Myślisz, że twoi koledzy zdołają powalczyć o mistrzostwo świata?

- Myślę, że drużyna Rosji ma duże szanse na zdobycie złota, jeśli wszyscy chłopacy pojadą razem. Wielka szkoda, że ja nie mogę im w tym roku pomóc.
Jak oceniasz kwestię bezpieczeństwa na żużlowych torach, szczególnie jeśli chodzi o bandy? Być może gdyby ich konstrukcja była nieco inna, twoja kontuzja nie byłaby tak poważna...

- W tym wypadku nie ma winnych, to był sportowy moment. Mój motocykl wleciał pod dmuchaną bandę, a ja uderzyłem w drewnianą konstrukcję. Myślę, że gdyby bandy nie były drewniane, a z siatki na sprężynach, co jest popularne w Szwecji, to kontuzja mogłaby być o wiele słabsza. 

Czy chciałbyś coś przekazać kibicom lub osobom, które pracują z tobą na co dzień?

- Chcę podziękować wszystkim, którzy pomagają mi w mojej ciężkiej sytuacji. Staram się walczyć z tą kontuzją. Gwarantuję, że jak tylko wrócę na motocykl, to pokażę dobrą jazdę i walkę na torze.

Osobne podziękowania kieruję do Emila Sajfutdinowa oraz Andrieja Karpowa. Serdecznie dziękuję im za pomoc. 
Rozmawiał: Mateusz Domański

Źródło artykułu: