Grzegorz Drozd: Szejk z Londynu

WP SportoweFakty / Skan z prywatnego zbioru Grzegorz Drozda
WP SportoweFakty / Skan z prywatnego zbioru Grzegorz Drozda

Piłkarski skandal, pogo w rytmie Sex Pistols i wielbłądy na pick-upie, czyli niezwykła przygoda żużlowego imperium brytyjskiego w królestwie ropy naftowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Rzecz dzieje się w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Pomimo postępującego kryzysu gospodarczego w Wielkiej Brytanii, spadku wartości funta szterlinga i paraliżu strajkowego brytyjski żużel przechodził renesans. Kluby prosperowały dobrze, publiczność dopisywała, liga naszpikowana gwiazdami, a zawodnicy święcili wielkie sukcesy. Reg Fearman, dżentelmen z Londynu i rówieśnik takich legend jak Ove Fundin, Barry Briggs i Ronnie Moore, wciąż miał chrapkę na nowe dokonania. Był po czterdziestce i w zasadzie w żużlu osiągnął już wszystko. Pod względem wyników uzyskanych na torze nie dorównywał ani na jotę sławnym kolegom, ale jako menedżer i promotor był tak dobry, jak wymieniona trójka. Po czternastu latach czynnej kariery zawodniczej, w 1961 roku, zawiesił skórę na kołku i postanowił spróbować sił jako promotor. Entuzjazmu i energii miał sporo, bo liczył sobie zaledwie 28 lat. Przez wiele lat swojej działalności powołał do życia bądź rozwijał kluby w Stoke, Liverpoolu, Wolverhampton, Middlesbrough, Newcastle, Long Eaton, Leicester czy Halifax. Współpracował z najlepszymi. Przeżył wielki kryzys żużla na Wyspach w pierwszej połowie lat 60. Był głównym architektem British League w 1965 roku, prowadził narodowy zespół Wielkiej Brytanii, a także święcił największe tryumfy w lidze ze swoim Reading Reacers, gdzie zatrudniał kapryśną gwiazdę rodem ze Szwecji, czyli Andersa Michanka. Fearman był po czterdziestce i szukał nowych wyzwań. Pomimo kryzysu naftowego i wojny arabsko-izraelskiej, jego myśli podążały na Bliski Wschód.

- Wszystko za sprawą legendarnego i kontrowersyjnego byłego selekcjonera Anglików w piłce nożnej - Dona Revie'a. W 1977 roku piłkarska reprezentacja Anglii przygotowywała się do ważnych potyczek w Ameryce Południowej. Tuż po ostatnim meczu Revie niespodziewanie złożył dymisję. Jak się okazało otrzymał korzystniejszą finansowo propozycję ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W kraju rozpętała się medialna burza. Czołowe dzienniki nawoływały do nałożenia dożywotniej dyskwalifikacji na trenera, a niektóre zastanawiały się nawet, czy nie dałoby się odebrać mu angielskiego obywatelstwa. Revie nigdy później nie pracował w żadnym angielskim klubie. Po czteroletniej przygodzie z reprezentacją ZEA, trenował drużyny w Arabii Saudyjskiej i Egipcie. W świetle tych wszystkich okoliczności Fearman stwierdził, że wysłanie brytyjskich chłopców od żużla na Bliski Wschód, to jest właśnie ten pomysł, którego szukał od dłuższego czasu!

Instrukcja - co to jest żużel (skan z prywatnego zbioru autora)
Instrukcja - co to jest żużel (skan z prywatnego zbioru autora)

Chociaż kryzys sueski oznaczał osłabienie pozycji Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie, nadal jednak pozostawała ona tam znaczącym graczem. - Najpierw myślałem o Hiszpanii. Tam kiedyś dokonywano prób popularyzacji żużla. Jednak ostateczny pomysł podsunął mi Don Revie. Mimo wszelkich negatywów cała sprawa z jego kontraktem miała jeden wielki plus - była niezwykle głośna i właśnie na to dokładnie liczyłem przy realizacji swojego projektu. Do odważnych świat należy - pomyślałem i zacząłem zastanawiać się nad realizacją pomysłu. Najpierw musieliśmy dokonać wyboru obiektu. W tej sprawie lataliśmy na Bliski Wschód. Oglądaliśmy w kilku krajach obiekty i nawiązywaliśmy kontakty z menedżerami piłkarskimi i różnymi biznesmenami. Łącza telefoniczne były czerwone. Pierwsza ekspedycja była ostrożna. Zaplanowaliśmy dwa turnieje na jednym stadionie. Padło na Kuwejt, a dokładnie klub piłkarski z siedzibą w Kaifanie na przedmieściu Kuwejtu - mówi Fearman.

Badanie gruntu

Obiekt miejscowego klubu był stadionem narodowym. - Czasu na przygotowania nie było za wiele i zabraliśmy się ostro do pracy. Zanim zawodnicy wyjechali na tor trzeba było cały bałagan nieźle nagłośnić i otworzyć z pompą, dlatego też na pierwszy ogień poszła konferencja zorganizowana w hotelu, w którym stacjonowaliśmy. Przyszło całkiem sporo dziennikarzy ciekawych nietuzinkowego wydarzenia. Żużlowe imperium brytyjskie znów dało znać o sobie - mówi Fearman. - Zabezpieczyliśmy dokładnie przestrzeń między widownią a torem, aby na pewno nic nikomu się nie stało. W przygotowaniu profilu toru pomagał mi były zawodnik i legenda klubu z Halifax, Eric Bothroyd, który w tamtym czasie zajmował się menedżerką w klubach brytyjskich. Obiekt w Kaifanie idealnie nadawał się nasze potrzeby. Wokoło była bieżnia lekkoatletyczna, a w środku boisko do piłki nożnej. Ostatecznie powstał 430 metrowy tor żużlowy. Nawierzchnia była typowo piaskowa, czym zupełnie różniła się od tych spotykanych na wyspach brytyjskich, gdzie do czynienia zazwyczaj mamy z czerwoną mączką ceglaną. Wyzwaniem była cała logistyka i transport sprzętu potrzebnego do organizacji imprezy, a także maszyn dla żużlowców - mówi Reg. - Najwięcej problemów przysparzały sprawy papierkowe. Pozwolenia, paszporty, pieczątki, wizy, czy odprawy celne - wszystko zabierało masę czasu i wysiłków. Ale nie było już wyjścia. Musieliśmy przebrnąć przez te wszystkie przeszkody - dodaje promotor.

W 1978 roku odbyły się dwa turnieje w ramach The Rothmans Masters. Producent znanej londyńskiej marki papierosów był głównym sponsorem imprezy. - Kontakt nawiązałem oczywiście całkiem przypadkowo, ale sprawa poszła bardzo łatwo, bowiem papierosy z wielbłądem w tle były bardzo popularne w tej części świata i chyba nie przypadkowo nasz sponsor chciał zrobić im konkurencję - żartuje Fearman. Zwycięzcą serii został były mistrz świata i największa gwiazda cyklu. Peter Collins, który w pierwszym turnieju wygrał z kompletem piętnastu punktów, a nazajutrz dorzucił trzynaście oczek. W końcowej klasyfikacji wyprzedził o trzy młodszego brata Lesa oraz Johna Louisa, który uzbierał 24 punkty. Na dalszych pozycjach znaleźli się Chris Morton, Dave Jessup, Tom Owen, Barry Thomas, Jim McMillan, John Davis, Bernie Leigh, Craig Pendlebury, Reg Wilson, Ian Cartwright, Dave Morton, Richard Greer i Neil Middleditch.

Okładka programu z 1979 roku (skan z prywatnego zbioru autora)
Okładka programu z 1979 roku (skan z prywatnego zbioru autora)

Brytyjski kontyngent żużlowy spędził na Bliskim Wchodzie w sumie osiem dni (19 listopad - 26 listopad). W trakcie zawodów nad czytelnym zrozumieniem zasad rywalizacji na żużlu czuwał prawdziwy profesjonalista, czyli znany prezenter telewizyjny, Dave Lanning, który przekazywał zebranej publiczności, na czym polega żużel i zasady rywalizacji. Dave jak zwykle spisał się bez zarzutu. Ze swoją wrodzoną swobodą i entuzjazmem opowiadał o swojej miłości do żużla dwudziestotysięcznej publiczności. - W rolę naszych mechaników wczuli się stacjonujący na miejscu brytyjscy żołnierze. Wszystko było inne i niezwykłe. Inna kultura, zachowania i religia. Nie było żadnych barów, pubów i dyskotek. Na torze nie wypruwaliśmy sobie żył. Stopień rywalizacji można określić jako zwykły przeciętny mecz ligowy, ale odczuwaliśmy frajdę i dumę z reprezentowania w ogóle dyscypliny w nieznanym dotąd zakątku żużlowej mapy świata - wspomina Chris Morton. Turnieje odbyły się w dniach 23-24 listopada. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i w następnym roku Fearman zamierzał zorganizować coś na wzór cyklu Grand Prix, który organizował na kontynentalnych torach od 1978 roku Ole Olsen.

(Ciąg dalszy na kolejnej stronie)[nextpage]Szalony Egipt

- W 1979 roku mieliśmy nocować w innym hotelu niż w tym, co w poprzednim roku, ale pierwszą noc spędziliśmy właśnie tam. Przybyliśmy późno w nocy i byliśmy naprawdę zmęczeni trudami podróży, która w dodatku obfitowała w różne perturbacje i trochę się wydłużyła. Toteż wszyscy byliśmy przekonani, że gdy w końcu trafimy do naszych pokojów grzecznie położymy się spać - wspomina indywidualny mistrz Anglii z 1983 roku, Chris Morton. - Włączyliśmy telewizję, a tam leciał koncert kultowego brytyjskiego zespołu punkowego Sex Pistols. Odjechaliśmy zupełnie przy nowym kawałku "Boże chroń Królową" i uderzyliśmy w niezłe pogo. Zabawy i śmiechu było co niemiara. Mniej powodów do śmiechu mieli właściciele hotelu. Gdy zobaczyli, co wyprawiamy nie mogli uwierzyć - śmieje się Mort. - Johnny Rotten (wokalista Sex Pistols - dop. autor) byłby z nas dumny - dodaje legenda Belle Vue. - Messilah Beach Hotel, to był prawdziwy raj na ziemi. Wspaniałe miejsce i piękna zabudowa. W środku baseny, palmy, obok plaża i widok na Zatokę Perską. Żyć nie umierać. Cały pobyt trwał aż trzy tygodnie. W tygodniu odjeżdżaliśmy po dwa mityngi. Sponsor cyklu zorganizował specjalny bal, na którym zaproszeni goście mogli obejrzeć pokaz tresowanych wielbłądów wykonujących układ ćwiczeń stojąc na bagażniku niewielkich pick-upów. Tamten widok wielkich zwierząt na samochodach na zawsze utkwił w mojej pamięci - wspomina.

Peter Collins w programie zawodów (skan z prywatnego zbioru autora)
Peter Collins w programie zawodów (skan z prywatnego zbioru autora)

Rozkład tourne był następujący: 7 i 8 listopada Kair (Egipt), 13 i 16 listopada Kuwejt City (Kuwejt), 20 i 22 listopada Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Na pierwsze zawody w Egipcie przyszło dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy zachowali się bardzo emocjonalnie. - Podczas prezentacji na tor wbiegli kibice i zaczęli nosić na rękach mnie i Petera Collinsa. W parkingu maszyn potrzebna była ochrona do obstawy, aby kibice nie przeszkadzali nam w koncentracji i pracy przy motocyklach. Część widowni z powodu braku miejsc na stadionie nie mogła zakupić biletów i spędzała czas zawodów pod stadionem, równie entuzjastycznie reagując na dźwięki ścigających się maszyn - wspomina Chris. - Przeżyłem sporo w trakcie swojej kariery, ale takiego szaleństwa nie widziałem nigdy. Egipcjanie oszaleli na punkcie żużla - opowiada Peter Collins. - Zachowywali się jak fani rocka. Do opanowana tłumu potrzebne były zastępy policjantów uzbrojonych w tarcze. Hałas i harmider był niesamowity. Nie byliśmy przygotowani na takie sytuacje i nie wiedzieliśmy jak się zachować. Podczas zawodów kibice radowali się i skocznie tańczyli. Z boku przyglądając się na chłodno wyglądali nieco dziwnie. Po zawodach, gdy staliśmy na podium, wdarli się na murawę i pofrunęliśmy w górę. Nosili nas na rękach, grzbietach i całowali! - opisuje Collins. Na drugi turniej przyszło ponad 30 tysięcy kibiców. - Eric Bothroyd i Pete Jarman robili, co mogli z torem, ale nie był najlepszy i czułem się jakbym jeździł na motocrossie - opisuje nawierzchnię w Kairze PC. Lepsze wrażenie od toru sprawił miejscowy hotel River Nile z cudownym wyposażeniem i widokami. Oba turnieje o Puchar Kairu, a także pierwsze z trzech zawodów o Mistrzostwo Bliskiego Wchodu wygrał Chris Morton.

Żużel - odrobina luksusu

Następnym przystankiem był stary znajomy Kuwejt, ale żużlowcom przyszło rywalizować na innym stadionie i nocować w innym hotelu. Nawierzchnia toru była o wiele lepsza niż w Egipcie. Pierwszy turniej w ramach pucharu głównego sponsora zawodów w Kuwejcie zgarnął Collins, ale trzy dni później drugą odsłonę Mistrzostw Bliskiego Wschodu ponownie wygrał Morton. Trzecim przystankiem były Zjednoczone Emiraty Arabskie z asfaltowym torem w Abu Dhabi. Pierwszy indywidualny turniej zwyciężył weteran, Reg Wilson, a trzecią odsłonę kończącą cykl Mistrzostw Bliskiego Wchodu ponownie zgarnął Morton i oczywiście został triumfatorem całych mistrzostw. Zgromadził łącznie 42 "oczka" i o trzy wyprzedził swojego brata Dave'a. Na trzecim stopniu podium, z 37 punktami, stanął Phil Collins. - W Abu Dhabi ścigaliśmy się na asfalcie. Na treningu było trudno złapać jakąkolwiek przyczepność. Poprosiliśmy organizatora, aby dosypał trochę piasku. Zabieg okazał się pomocny i nie było tak źle. W miejscowym hotelu spotkaliśmy naszego słynnego trenera Revie, który odbywał zgrupowanie z reprezentacją Kuwejtu oraz zwiedziliśmy Dubaj. Ja już miałem chyba dość żużla, bo ostanie zawody tamtego pamiętnego tourne były moimi 146 w całym sezonie, ale i tak najbardziej wyczerpujące były... pocałunki z kibicami - śmieje się mistrz świata z 1976 roku.

Rozpiska programu w arabskim układzie pisowni, czyli od prawej do lewej (skan z prywatnego zbioru autora)
Rozpiska programu w arabskim układzie pisowni, czyli od prawej do lewej (skan z prywatnego zbioru autora)

Do końca nie wiadomo, dlaczego speedway nie zagościł na stałe u szejków. W Kuwejcie w 1979 roku przyszło nawet 50 tysięcy ludzi, ale nic to nie dało i cały projekt w oficjalnym komunikacie zakończył się finansowym fiaskiem. Arabscy krezusi z niespotykaną nigdzie indziej namiętnością kupują złote samochody, budują stoki narciarskie w galeriach handlowych i chodzą na co dzień obwieszeni złotem i diamentami. Być może żużel był tylko zabawą, odrobiną luksusu, na który poczuli jednorazową ochotę. Tak czy siak, Bliski Wschód, czyli centrum starożytnego świata, pod koniec lat 70. za sprawą Rega Fearmana "Szejka z Londynu" przez chwilę stał się centrum światowego żużla.

Grzegorz Drozd

Zobacz więcej tekstów Grzegorza Drozda ->

Komentarze (13)
avatar
nikiStart
17.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tutaj jest jeden od Szejków i petrodolarów Nightmare 
avatar
zbych
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo fajnie wspomina czekam na więcej. Dziękuje.. 
avatar
spidłejfan
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Więcej takich wspominkowych felietonów . Super ! 
avatar
Cysio
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzięki. 
avatar
sympatyk żu-żla
14.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawa historia,To si,e odbywało jak jeszcze mur Berliński stał .Wyjazd naszych sportowców na reprezentowaniu naszego kraju na zachodzie było przez władze skrupulatnie rozpatrywane,