Oskar Polis chce się zrehabilitować. "Być jednym z najlepszych juniorów w lidze"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Przed wychowankiem częstochowskiego Włókniarza przedostatni rok w gronie juniorów. Zawodnik twierdzi, że stał się dojrzalszym człowiekiem i pełen nadziei oczekuje wkrótce rozpoczynającego się sezonu.

O 20-letnim juniorze Lwów pod koniec minionego sezonu zrobiło się głośno, lecz niestety nie ze względu na jego osiągnięcia sportowe, a problemy wychowawcze. Przypomnijmy - podczas jednego z treningów Oskar Polis uderzył młodszego adepta. Interweniował jeden z mechaników, który odciągnął go od nastolatka. Klub zawiesił Polisa w prawach zawodnika na 3 miesiące.

Teraz 20-latek przekonuje, że zachowania rodem z MMA nigdy więcej w jego przypadku się nie powtórzą. Przeprasza. Z kolei jego macierzysty klub wyciągnął do niego pomocną dłoń i dał jeszcze jedną szansę. - Jeżeli chodzi o sytuację z końcówki tamtego sezonu - cóż mogę powiedzieć? Było, minęło, nie chciałbym do tego wracać. Źle zrobiłem, żałuję. Przemyślałem swoje zachowanie. Sądzę, że każdy popełnia błędy. Takie jest moje zdanie. Niektórzy są bardziej wybuchowi, tak jak na przykład ja, inni mniej. Chcę zamknąć ten temat. Nie mam nic więcej do dodania - stwierdził Oskar Polis w rozmowie z WP SportoweFakty.

Będzie on miał okazję podreperować swój wizerunek nienaganną postawą na torze i poza nim. Sportowy cel 20-latek ma jasno określony. - Nie ukrywam, że wraz z Hubertem Łęgowikiem chcemy być najlepszymi juniorami w lidze. Nieskromnie mówiąc, myślę, że tak będzie - oznajmił.

Drużyna Eko-Dir Włókniarza Częstochowa na papierze wydaje się być dość silna, aby włączyć się do walki o czołowe lokaty Nice PLŻ. Wielu ekspertów w tym zespole upatruje nawet głównego faworyta. - Tak jak już mówiłem w innych wywiadach, mamy naprawdę dobrych zawodników. Myślę, że jeśli będą pieniądze i chęci ze strony klubu to według mnie Włókniarz ma szanse na Ekstraligę - skomentował Oskar Polis.

Podobnie jak pozostali zawodnicy, przyznaje on, że we Włókniarzu panuje zdroworozsądkowe podejście. - Jeżeli chodzi o presję to na chwilę obecną jej nie ma. Nikt nam nie mówi, że coś musimy, być może przyjdzie to w sezonie, nie wiem. Póki co wszystko jest na luzie i działamy na spokojnie - zdradził.

Jednocześnie dodał, że ewentualna presja na wynik niekoniecznie musi działać na zawodników deprymująco: - To ma różny wpływ, zależy od człowieka. Na niektórych zawodników działa to motywująco, innych deprymuje. Jeśli chodzi o mnie, to szczerze powiedziawszy jest różnie. Czasami, gdy były sytuacje stresujące to właśnie potrafiłem wygrać bieg, pokonać starszych i dużo bardziej doświadczonych zawodników od siebie. Wydaje mi się, że to zależy od dnia.

Na koniec potwierdził słowa pozostałych żużlowców biało-zielonej ekipy, którzy wyjawili, iż jest między nimi chemia i doskonała atmosfera scala zespół. W drużynie Lwów jest też wielu wychowanków, z którymi Oskar Polis zaczynał przygodę z żużlem - Artur Czaja, Hubert Łęgowik, czy Mateusz Borowicz. - Z Hubertem i Arturem jeździliśmy ze sobą długo. Mateusz zaczął jeździć wcześniej, ale też się już długo znamy. Z Nicolaiem Klindtem występowałem w drużynie Orła Łódź, w sumie na obozie przygotowawczym z pozostałymi zawodnikami bliżej się poznałem, zintegrowaliśmy się i mówiąc szczerze jestem w szoku, bo atmosfera jest znakomita. Jestem przekonany, że to przełoży się na naszą postawę na torze - powiedział Oskar Polis.

Źródło artykułu: