Czujniki rozwiążą problem lotnych startów?

WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba
WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba

Stowarzyszenie Sędziów Żużlowych zwróciło uwagę pomysły realizowane w ligach zagranicznych. Jak zapatruje się na nie Leszek Demski, odpowiedzialny z ramienia GKSŻ za sprawy sędziowskie?

Problem tak zwanych lotnych startów i "czołgania" się na starcie od dawna budzi kontrowersje. Również w sezonie 2015 nie brakowało sytuacji, które w opinii kibiców i obserwatorów były bardzo kontrowersyjne. Już w okresie zimowym zapowiedziano jednak, że sytuacje sporne zostaną podzielone na trzy kategorie:

1 kategoria: Poprzez próbę lotnego startu zawodnik sam się ukarał i wyszedł ze startu jako ostatni. W tej sytuacji bieg nie będzie przerywany, a zawodnik po biegu otrzyma ostrzeżenie (warning!) za utrudnianie startu. Jeżeli taka sytuacja powtórzy się w zawodach po raz kolejny, to bieg będzie przerwany, winowajca wykluczony i dodatkowo otrzyma żółtą kartę.

2 kategoria: Zawodnik lub zawodnicy ruszyli się na starcie (zawodnik drgnął, ale start był w miarę równy) lub też zawodnik się "czołgał" na starcie i wstrzelił się w maszynę startową. W tej sytuacji bieg będzie przerywany, a winowajca przerwania biegu otrzyma ostrzeżenie. Jeżeli taka sytuacja powtórzy się w zawodach po raz kolejny, to bieg będzie przerwany, winowajca wykluczony i dodatkowo otrzyma żółtą kartę.

3 kategoria: Tak zwane wstrzelenie się zawodnika w moment startowy. Przyjęto zasadę, że nie ma czegoś takiego jak szczęście zawodnika. Te biegi będą przerywane. Sędzia będzie analizował powtórki. Jeżeli wykażą, że zawodnik poruszył się przed zwolnieniem maszyny startowej, to otrzyma ostrzeżenie. Jeżeli zrobi to w tym samym momencie, to nastąpi powtórka biegu bez ostrzeżenia.

Nadal problemem pozostaje jednak kwestia oceny przez sędziego, czy faktycznie doszło do lotnego startu lub czołgania się na starcie. Za pośrednictwem swojej strony internetowej środowisko sędziów zwróciło uwagę na rozwiązania zastosowane w Elite League. - W Wielkiej Brytanii w sezonie 2016 wprowadza się dodatkowa linię w odległości 430 mm od taśmy, malowaną na torze kredą (na krawężniku i bandzie mają się znajdować odpowiednie znaczniki, by to ułatwić). Linia ta ma doprowadzić do równego ustawienia zawodników na starcie (na tej linii ma znajdować się oś przedniego koła motocykla, co oznacza, że opona będzie oddalona o 75 mm od taśmy, jak tego wymaga brytyjski regulamin, różny w tym miejscu od FIM). Takie ustawienie powinno tez ułatwić zauważenie prób czołgania się czy innych utrudnień startu - napisano na stronie sędziów. Z takim rozwiązaniem nie zgadza się jednak Leszek Demski.

- Nie rozmawialiśmy o tym. Sędzia musi umieć ocenić, czy zawodnik się czołga, czy nie. Warto zwrócić uwagę na to, gdzie sędziowie mogą mieć problem z oceną sytuacji. Na pewno wieżyczka sędziowska jest za daleko w Częstochowie. Zastrzeżenia zgłaszano też co do Torunia. W pozostałych przypadkach jest ona na tyle dobra, że nie powinna stanowić problemu. Jeżeli chodzi o rozwiązania, to myślę jednak, że bardziej pójdziemy w kierunku jakichś czujników czy GPS-ów, które wyłapują ruch zawodnika. To jest rozwiązanie XXI wieku. W mojej ocenie rysowanie dodatkowych linii, to jest jednak cofnięcie się do tyłu - powiedział członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego odpowiedzialny za sprawy sędziowskie.

Sędziowie podkreślili również, że kierownik startu W Wielkiej Brytanii sprawdza prawidłowość założenia linki do wyłącznika zapłonu zawodników podjeżdżających do startu. To rozwiązanie także nie znalazło uznania w oczach Demskiego. - Absolutnie nie ma zgody na takie rozwiązanie. Kierownik startu nie jest od tego. Dojdzie do sytuacji, w której kierownik będzie wyrywał gościom linkę na starcie. Czas dwóch minut biegnie, a zawodnik ma wyłączony silnik. To budziłoby spore kontrowersje - zakończył Leszek Demski.

Źródło artykułu: