Włókniarz nie istniał sportowo i organizacyjnie. Długa lista błędów

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak

Częstochowianie polegli na inaugurację Nice PLŻ. Nie wszystkie błędy można zrzucić na brak objeżdżenia. - Nie istnieli sportowo, ale były też niedociągnięcia organizacyjnie - twierdzi Jacek Frątczak.

Pilanie rozgromili jednego z głównych kandydatów do awansu. Polonia pokonała na własnym torze Eko-Dir Włókniarz Częstochowa 61:29. Takiego blamażu w wykonaniu ekipy spod Jasnej Góry nikt się nie spodziewał. - Włókniarz rozczarował w tym meczu nie tylko pod względem sportowym, ale i organizacyjnym - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak.

O postawie na torze w przypadku częstochowian nie można napisać wiele dobrego. Pochwalić można jedynie Artura Czaję, który nie zawiódł oczekiwań kibiców. Resztę drużyny czeka bardzo wiele pracy. Kulała także wspomniana organizacja pracy w parku maszyn. - W parku maszyn nie było najwyższej formy. Muszą wykonać pod tym względem wiele pracy, bo do kilku rzeczy można się przyczepić. Pierwsza rezerwa taktyczna poszła dopiero w 11 wyścigu, kiedy mecz był już rozstrzygnięty. Nie rozumiem również, czemu nie desygnowali wcześniej do boju Damiana Dróżdża, który ma doświadczenie ekstraligowe i jechał lepiej od Oskara Polisa. Na start spóźnił się Daniel Jeleniewski. Rozumiem, że był upadek, problemy techniczne, ale takie rzeczy na poziomie drużyny, która ma tak wysokie aspiracje, nie mogą mieć miejsca. Słabo to wyglądało, mimo że byli na wyjeździe i jechali z wyrównaną ekipą. Włókniarz na razie nie jest drużyną, która miała rozdawać karty w lidze. To oczywiście pierwsza kolejka, więc na jednoznaczne oceny poczekajmy. Inna sprawa, że jak do trzeciej serii spotkań coś mocno nie drgnie, to pewne plany trzeba będzie zweryfikować - wyjaśnia Frątczak.

Niezrozumiałą decyzją sztabu szkoleniowego Lwów był także start Tomasa Jonassona w pierwszym z wyścigów nominowanych. W całym spotkaniu w szeregach Włókniarza to on zawodził najbardziej. - Kompletna klapa Jonassona. Miał być liderem, ciągnąć wynik, a było zupełnie odwrotnie. Reszta może się tłumaczyć brakiem jazdy, ale on wcale mało nie startował. Zaliczył beznadziejny występ. Inna sprawa, że z odstawianiem od składu bym się wstrzymał. Na poważne konsekwencje jest za wcześnie. Na pewno jednak ktoś taki jak on powinien podejmować walkę, a skuteczniej robili to od niego juniorzy. Częstochowian oceniłbym po raz kolejny dopiero po drugim wyjeździe. Zobaczymy, ile wniosków wyciągną do tego czasu. Dopiero wtedy będzie czas na ewentualny alarm - dodaje na zakończenie ekspert WP SportoweFakty.

Polonia - Włókniarz: niebezpieczny manewr Trzensioka

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: