Nicklas Porsing (zawodnik Stali Rzeszów): Niezbyt dobrze odczytałem tor w pierwszym biegu. Rzeszowski owal jest całkiem inny od tego w Ostrowie Wielkopolskim. Potem jednak nie dokonałem wielu zmian i miałem bardzo fajne wyścigi. Na niedzielnym treningu spędziłem 3,5 godziny. To mi bardzo dużo pomogło, zresztą trener Janusz Ślączka był ze mnie zadowolony. W związku z tym, że w kolejnych startach szło mi dobrze, z dużym optymizmem patrzę w przyszłość w Rzeszowie.
Janusz Ślączka (szkoleniowiec Stali Rzeszów): Nie wyobrażałem sobie, że przegramy pierwszy bieg 1:5, ale tak się stało. Później wyciągnęliśmy wnioski i było całkiem dobrze. Na pewno pochwały należą się Rafałowi Karczmarzowi, bo zaliczył udane zawody. To młody, 18-letni chłopak. Na pewno dostanie jeszcze od nas szansę. W pierwszym meczu pojechał bardzo dobrze. Na koniec chciałbym złożyć wszystkim życzenia świąteczne. Przy okazji dziękuję za prezent panu Witoldowi Skrzydlewskiemu, który podarował mi książkę. W rewanżu pewnie będę musiał opowiedzieć mu, o czym ona jest.
[event_poll=62296]
Jakub Jamróg (zawodnik Orła Łódź): Bardzo obawiałem się tego meczu. Od początku swojej kariery, mimo że często tutaj występowałem jako młodzieżowiec z Tarnowa, nie mogłem się do rzeszowskiego toru dopasować. Ostatni mój występ tutaj był tragiczny, bo zdobyłem jeden punkt. Cieszę się, że w jakiś sposób odczarowałem ten tor. W pierwszym biegu byłem szybki, ale popełniałem błędy. Szybko zorientowałem się jednak, co robić, aby zawodnicy nie wskakiwali mi pod lewy łokieć. Szkoda, że przegraliśmy. Żal wszystkich głupich sytuacji, jak bieg przegrany 0:5. Mieliśmy wtedy dobry wynik i gdyby nie ta sytuacja, później byłoby nam łatwiej psychicznie prowadzić ten mecz.
Lech Kędziora (trener Orła Łódź)
: Zaczęło się dobrze, a skończyło tak jak zawsze. W biegu młodzieżowym nasi zawodnicy wystartowali bardzo dobrze, ale Michał Piosicki nie wytrzymał presji i robił podstawowe błędy, które doprowadziły go do upadku. To miało wpływ na przebieg zawodów. Jeśli chodzi o wyścig czwarty, to chyba niektórzy jeszcze nie obudzili się z zimowego snu. Piosicki stał pod taśmą i wydawało mu się, że może mieć zły pokrowiec na kasku. Tor jest dość długi, więc zanim nasi dojechali pod taśmę, było już po wszystkim. Po pierwszych dwóch seriach tak naprawdę nie można było robić rezerw, bo nie wiadomo kto miałby zmieniać zawodników. Jamróg, Andersen i Schlein - choć ten ostatni miał słabszy początek - zasługują na pochwały. Cook, Miśkowiak i juniorzy pojechali poniżej swojego poziomu. To jest główna przyczyna naszej porażki. Myślę, że Stal Rzeszów pozostanie niepokonana na swoim torze.