Ponad siedem tysięcy widzów na trybunach i zwycięstwo trzydziestoma dwoma punktami nad jednym z faworytów rozgrywek Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Tak krótko można opisać nadspodziewanie łatwą wygraną Polonii Piła nad Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa. W Pile nie spodziewał się tego dosłownie nikt. - Powiem szczerze, że nie zakładałem aż tak optymistycznego początku sezonu. Spodziewałem się wygranej w granicach 50:40, ale takiego pogromu nie. Frekwencja była świetna. Obawiałem się o nią, bo myślałem, że kibiców może nam odebrać telewizja. Myliłem się. Fani i tak przyszli. Mieliśmy piękną pogodę i wspaniałą atmosferę na trybunach. Wierzę, że w kolejnych meczach frekwencja będzie na podobnym poziomie, bo to ma duży wpływ na budżet klubu - powiedział Tomasz Soter.
Prezes Polonii uważa jednak, że nie tyle świetna postawa jego zawodników, co fatalna żużlowców Włókniarza miała decydujący wpływ na wynik meczu. Prawdziwy test umiejętności jego zespołu dopiero nastąpi. - Jeżeli taki zawodnik jak Jonasson czy Jeleniewski ma problemy, to znaczy, że nasz tor będzie dużym atutem. Jest specyficzny i potrafią się do niego przystosować tylko najbardziej doświadczeni żużlowcy. Wierzę, że będziemy silni także w dalszej części sezonu. Zależy mi również na utrzymaniu frekwencji na stadionie. Wszystko zależy jednak od postawy zespołu. Prawdziwy sprawdzian naszych możliwości nastąpi w meczach wyjazdowych. Widać było ewidentnie, że Częstochowa nie była "wjeżdżona" w sezon. Znacznie lepiej weszliśmy w rozgrywki, bo nam pozwoliły na to warunki pogodowe - dodał Soter.
O pilskim klubie głośno jest nie tylko z racji tego, że Polonia została pierwszym liderem Nice PLŻ. Sporo mówi się o niecenzuralnej wypowiedzi jednego z zawodników. - Nie możemy sobie pozwolić na tego typu zachowania jak wypowiedź Rasmusa Jensena. Owszem - miał zapis, że pojedzie w trzech meczach, ale również miał zapis o konieczności stawienia się na treningu, czego nie respektował. Na pewno spotka go kara. O tym jaki będzie jej wymiar zadecyduje posiedzenie zarządu - zakończył Tomasz Soter.