Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk zdobyło w Pile 41 punktów. - Wynik byłby lepszy, gdybyśmy zachowali sześciopunktową różnicę i pojechali lepiej w ostatnim biegu. Ogólnie było nieźle. Osiem punktów straty to wynik do odrobienia przed rewanżem. Patrząc na punktację więcej oczekiwaliśmy po Krzysztofie Jabłońskim. To zawodnik, który w naszych założeniach miał być liderem. Słabiej pojechał też Thomsen, ale to młody zawodnik i ryzyko z nim związane braliśmy pod uwagę - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Tadeusz Zdunek.
Nie zabrakło też kontrowersji sędziowskich. Jedna z nich dotyczyła wykluczenia Andersa Thomsena, który upadł na pierwszym łuku po kontakcie z rywalem. Gorąco było też w wyścigu 11. po ostrym wejściu Norberta Kościucha pod Oskara Fajfera. - Sytuacja z Oskarem Fajferem jest najbardziej klarowna. Nie chodzi przecież o to, żeby zawodnik kładł się na torze po kontakcie i stwarzał ryzyko kontuzji swojej czy rywali. Bieg powinien być ewidentnie przerwany. Wezwanie zawodnika do telefonu i reprymenda po takim wydarzeniu to według mnie przesada. Walczymy jednak dalej o punkty - dodał Zdunek.
Mimo wszystko przed meczem prezes klubu z Gdańska liczył na przynajmniej 41 punktów i tyle zdobyli jego zawodnicy. - Nie będę mówił, że nie możemy być usatysfakcjonowani. Swoje zrobili juniorzy, którzy potrafili wygrywać biegi. Dlatego tym bardziej szkoda takiego wstępu Jabłońskiego, bo gdyby pojechał na swoim poziomie, wynik byłby inny. Końcówkę meczu słabiej pojechał też Renat Gafurow, który wcześniej trzymał wynik. To już jednak za nami. Walczymy dalej - zauważył Zdunek.
- W tym sezonie przywykliśmy do wysokich porażek. W PGE Ekstralidze grudziądzanie rozjechali Unię Tarnów, a w Nice PLŻ Polonia Piła rozbiła Włókniarz, który czuł się faworytem inauguracji sezonu. Dobrze, że nasz mecz pokazała telewizja, bo był on bardzo dobry dla kibiców. Nie było to spotkanie do jednej bramki. Pojechaliśmy tak samo, jak w finale PLŻ 2 w ubiegłym sezonie. Mimo drobnych wpadek widać, że ogólnie drużyna ma potencjał - zakończył Tadeusz Zdunek.