Wspomniany duet robił w meczu ze Stalą Gorzów bardzo dobre wrażenie. W pierwszych dwóch biegach wygrywał 5:1, a trzecim wspólnym starcie para Grzegorz Zengota - Peter Kildemand przywiozła wynik 4:2. Zawodnicy ci wypadli nieco słabiej w drugiej części zawodów, ale wówczas startowali już osobno.
- Muszę przyznać, że z Peterem całkiem dobrze dogaduję się zarówno na torze, jak i poza nim. Mamy sporo wspólnych tematów, dobrze się czujemy w swoim towarzystwie i myślę, że te relacje mają pewne przełożenie na wydarzenia na torze. Pierwszy mecz pokazał, że wspólna jazda wychodzi nam całkiem nieźle i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nadal będziemy startować w tej samej parze - przyznał otwarcie Zengota.
Kolejna okazja do wspólnych startów nadarzy się już w tę sobotę w Tarnowie. Menedżer Adam Skórnicki nie zdecydował się bowiem na dokonanie żadnych roszad w parach. Większe pole manewru będzie miał dopiero za kilka tygodni, gdy po kontuzji wróci na tor jeden z liderów zespołu, Emil Sajfutdinow.
Zmartwieniem Skórnickiego może być na razie druga para, w której startują Piotr Pawlicki i Tobiasz Musielak. W czterech biegach meczu ze Stalą "Piter" zdobył tylko cztery punkty. Jeśli podobne zestawienie zawiedzie też w Tarnowie, być może para ta zostanie rozdzielona. Pawlicki lub Musielak startowałby wtedy u boku skutecznego Nickiego Pedersena.