Nadchodzi następca Maugera i Shirry?

Nowozelandczyk drugi sezon z rzędu występuje w brytyjskich rozgrywkach ligowych. Osiąga w nich takie wyniki, iż coraz częściej mówi się o nim jako od dawna wyczekiwanym następcy sześciokrotnego mistrza świata.

Dwukrotny mistrz Nowej Zelandii w kategorii U-21, dwudziestodwuletni obecnie Bradley Wilson-Dean rok temu zadebiutował na Wyspach Brytyjskich w biorącym udział w rozgrywkach National League zespole Eastbourne Eagles. Druga pozycja w posezonowym rankingu ligi i średnia punktów 10,00 zwróciły na niego uwagę promotorów Premier League.

Okres zimowy spędził w kraju ojczystym, gdzie w Indywidualnych Mistrzostwach Nowej Zelandii zdobył srebro. Pokonać młodego Kiwi zdołał jedynie znany z występów w Speedway Grand Prix Jason Bunyan. Wybierając z kilku propozycji, Bradley zdecydował, że w sezonie 2016 jego nowym domem stanie się The Oak Tree Arena i podpisał kontrakt z Somerset Rebels. Także tutaj, na wyższym poziomie rozgrywek, od pierwszych meczów stał się wiodącą postacią drużyny.

Wilson-Dean został dostrzeżony przez Speedway Star
Wilson-Dean został dostrzeżony przez Speedway Star

Stały postęp i dobre wyniki w Premier League spowodowały, że Nowozelandczyk trafił ostatnio na łamy poczytnego Speedway Star. Poświęcono mu tam całą kolumnę. Mottem, jakie przyświeca potencjalnemu następcy Ivana Maugera jest iść do przodu małymi kroczkami, wyznaczać sobie kolejny, ale realny do osiągnięcia cel.

- Premier League to dla mnie nowe wyzwanie - powiedział. Cieszę się, że nie wygrywam większości wyścigów, tak jak to było w National. To mobilizuje do dalszej pracy nad sobą - dodał.

Bradley Wilson-Dean stąpa twardo po ziemi. Wie, że nie da się wejść na szczyt w ciągu jednego dnia. Każdy kolejny powinien jednak przynosić zadowolenie i być lepszym niż poprzedni.

- Patrzę w przedmeczowy program, widzę konkretne nazwisko i myślę sobie "ciebie muszę dzisiaj pokonać". Albo inaczej, postawiłem sobie za cel zdobyć cztery punkty w Rye House, zdobyłem płatne dziesięć. Chciałem zdobyć sześć punktów przeciwko Plymouth, o jeden więcej niż tydzień temu, udało się znowu dziesięć. Takie zadania stawiam przed sobą każdego dnia - wytłumaczył.

Jako początkujący w zespole, Nowozelandczyk startuje z pozycji rezerwowego. Ambicja nie pozwala mu się tym zadowalać. Pierwsze ligowe rankingi i średnie uzyskane przez zawodników, określą nowe numery startowe na kolejny etap rozgrywek.

- Korzystam z pomocy Josha Grajczonka, który udziela mi rad po każdym meczu. Chce być pozytywnie zaskoczony, gdy opublikują nasze średnie. Moim zamiarem jest być w pierwszej klubowej piątce. Startować z numerem rezerwowego nie chce już nigdy więcej, chce z tym skończyć jak najprędzej - oświadczył.

Obserwując konsekwencję i rozsądek młodego zawodnika, który kontynuuje rodzinne tradycje (jego ojciec Darrin Wilson też występował w lidze brytyjskiej), można założyć, że prędzej czy później Nowa Zelandia dochowa się solidnego jeźdźca. Nadzieje w Kraju Kiwi rozbudzone są obecnie jak nigdy dotąd. Od czasu sukcesów Ivana Maugera, Tony’ego Briggsa cz Mitcha Shirry minęło przecież już tak wiele lat.

Źródło artykułu: