Adrian Miedziński znalazł sposób na tor w Łodzi. Da się tam wyprzedzać

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Zawodnik Get Well Toruń, Adrian Miedziński awansował do półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wychowanek toruńskiego klubu bardzo dobrze poradził sobie w ćwierćfinale rozgrywanym w Łodzi.

Podczas ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski rozgrywanych na stadionie łódzkiego Orła kibice mogli przyglądać się nie lada wyczynom w wykonaniu Adriana Miedzińskiego. Wychowanek toruńskiego klubu zakończył zmagania z na
4. miejscu z dorobkiem dziewięciu punktów. - Myślę, że dwa biegi z moim udziałem mogły podobać się kibicom. Raz z trzeciej pozycji przeszedłem na pierwszą, a w innym biegu z drugiej na pierwszą. Na tym torze ciężko się wyprzedza, dlatego było to ubarwieniem dla kibiców. Popełniłem błąd ze startem, spadłem na trzecie miejsce, a udało się wyprzedzić dwóch zawodników. Kibicom podoba się gdy są mijanki, a na łódzkim torze, to nie jest na pewno proste - powiedział żużlowiec.

Zawodnik Get Well Toruń bardzo dobrze radził sobie na stadionie Orła Łódź. - Tor był dobrze przygotowany, porobiło się może parę kolein. Na pewno trudno się wyprzedza na tym torze, bo jest dosyć długi i wąski. Jednak jest równy dla wszystkich. Wiem, że za rok ma powstać nowy stadion, więc nie ma co się skupiać na obecnym. Ale jeśli chodzi o przygotowanie tego toru, to nie ma się do czego przyczepiać - dodaje wychowanek toruńskiego klubu.

Żużlowcom często przychodzi łączyć ze sobą zmagania w różnych ligach oraz indywidualną rywalizację. Jednak Miedziński przyznaje, że nie przysparza mu to żadnych kłopotów. - Nie ma problemu. Każde zawody są zawsze lepsze niż trening. Można posprawdzać różne rzeczy. Jak motocykl reaguje w konfrontacji z innymi zawodnikami na różne ustawienia. Jeżeli jest awans i wszystko się w miarę układa, to można sobie pozwolić na takie roszady i próby. A w lidze jest zawsze większa presja, jest większe ciśnienie i na pewno trudniej podejmuje się takie decyzje. Jeżeli tutaj coś nie wyjdzie i się przegra jeden bieg, straci się punkty, to i tak awansuje ośmiu zawodników. Nie staje się jakaś tragedia - wyjaśnia Miedziński.

Stanisław Miedziński, ojciec Adriana, był niegdyś reprezentantem łódzkiego klubu. To właśnie w barwach Gwardii Łódź zaczynał swoją karierę. Gdy klub z miasta włókniarzy przestał istnieć, Miedziński senior przeniósł się do klubu z Torunia. - Wiadomo, że mój tata rozpoczynał swoją przygodę z żużlem w Łodzi. Ja też oczywiście mam wspomnienia związane z tym stadionem. Tutaj kręciłem jedne z pierwszych moich kółek. Na pewno czasami wraca się do tych wspomnień. Zawsze jak przyjeżdżam do Łodzi, to każdy pyta o mojego tatę. Tak że jest jeszcze tutaj ta stara gwardia - opowiada zawodnik Get Well Toruń.

Źródło artykułu: