Get Well Toruń spokojny o formę Hancocka

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

W piątek wieczorem Fogo Unia Leszno podejmie zespół Get Well Toruń, w klasyku PGE Ekstraligi. Po pierwszym meczu w drużynie Aniołów pojawiły się dwa znaki zapytania, ale trener Robert Kościecha z optymizmem podchodzi do piątkowych zawodów.

W ostatnią niedzielę, Get Well Toruń pokonał zespół Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra 51:39, a formą błysnął m.in. Adrian Miedziński. Nieco gorzej wypadł drugi polski senior Aniołów, Kacper Gomólski. Popularny "Ginger" zanotował dwa punkty i jeden bonus w trzech startach, ale trener Robert Kościecha wierzy, że były to złe miłego początki. - Kacper jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Na treningach, sparingach wszystko wyglądało dobrze, kondycyjnie również. W tych biegach kiedy przywoził zera, miał sporo pecha. Pogubił się, wyjeżdżał za szeroko, ale też po startach często nie było to z jego winy. Czasami tak się zdarza, ktoś popełni błąd niezwiązany ze sobą. Nieraz ktoś kogoś wypchnie i gdzieś tam go inni zawodnicy pozamykali. On jest dobrze przygotowany do sezonu, wierzę w niego i wierzę, że w piątkowym meczu będzie dużo lepiej - zaznacza trener Get Well Toruń.

Jeśli chodzi o liderów, to w Toruniu chyba wszyscy są spokojni o dyspozycję Martina Vaculika, a dobrą formę ze sparingów potwierdził także Chris Holder. Jedynym problemem w meczu z zespołem z Winnego Grodu była postawa Grega Hancocka. Pięć punktów i bonus to o wiele mniej niż zakładali przed spotkaniem fani z Torunia. - Spokojnie, Greg Hancock jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Nie zawsze można wygrywać i mieć piętnaście punktów. Greg nie mógł wygrać w niedzielę startu, ale my po prostu wiemy, że będzie jeździł bardzo dobrze w tym sezonie. To jest tak doświadczony zawodnik, że dobrze wie co zrobić dalej, więc żadnych nerwowych ruchów z tego powodu nie robimy - podkreśla Kościecha.

W drużynie z Leszna nie brakuje problemów. Kontuzje wciąż leczą Emil Sajfutdinow oraz Dominik Kubera, a dopiero wczoraj podjęto decyzję o starcie w meczu Petera Kildemanda. Czy to mogą być decydujące czynniki w kwestii końcowego wyniku? - My na to nie patrzymy. Musimy się martwić o naszych zawodników. Na pewno w drużynie z Leszna są problemy zdrowotne i to nie jest korzystna sytuacja dla klubu, ale my musimy się przede wszystkim dobrze przygotować do tego meczu - mówi Kościecha w rozmowie z naszym portalem. - Nigdy nie przewiduje wyników meczów swojej drużyny. Jak będzie, to przekonamy się o 21:30-22:00. Są różne sytuacje i wiele może się zdarzyć. Jedziemy tam po zwycięstwo - dodaje.

Początek szlagieru PGE Ekstraligi zaplanowano na godzinę 19:30.

Źródło artykułu: