Pewne zwycięstwo łodzian. "Czapki z głów dla młodzieży"

W piątej kolejce Nice Polskiej Ligi Żużlowej łódzki Orzeł podjął ekipę Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Zawodnik przyjezdnych, Oskar Fajfer, przyznał, że rywale postawili wysoko poprzeczkę.

Grzegorz Dzikowski (trener Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Całym komentarzem do tego meczu jest wynik. Trzeba szukać pozytywów. Pokazali nam łodzianie miejsce w szeregu? Może nie, ale na pewno mamy dużo do przemyślenia i będziemy starali się rozwiązać ten problem. Przegrywać też trzeba umieć.

Oskar Fajfer (zawodnik Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Mecz był bardzo trudny. Rywal postawił nam wysoko poprzeczkę. Mieliśmy też dużego pecha, ponieważ już na początku spotkania Renat Gafurow uległ wypadkowi, wkradł się jakiś chaos w naszą drużynę. Co do mojej postawy, to szkoda, że raz przekroczyłem czas dwóch minut, moi mechanicy nie zdążyli dokręcić mi koła. Zaś w biegach nominowanych zatarł mi się najlepszy silnik. Taki jest żużel. Kilka dni temu jeździłem na tym torze w ćwierćfinale IMP i był on zupełnie inny niż teraz. Także ta wcześniejsza jazda nie pomogła mi w tym meczu.

Tomasz Gapiński (zawodnik Orła Łódź): Z naszego punktu widzenia, to nie był łatwy mecz. Po mimo tego, że wynik nie odzwierciedla tego co mówię. Dla mnie był to debiut. Pierwszy wyścig nie poszedł mi najlepiej. Potrzebuję zrobić na tym torze jeszcze kilka okrążeń. Ten bieg, w którym upadłem, było tam mocno polane, a ja wjechałem za szeroko. Było bardzo ślisko i nie opanowałem motocykla. Nie powinno mi się to zdarzyć. Na przyszłość będę wiedział, że w tamtym miejscu trzeba uważać po polaniu. Chcę wnieść bardzo dużo do drużyny. Wspólnie będziemy walczyć o dobry wynik dla zespołu z Łodzi.

Lech Kędziora (trener Orła Łódź): My mieliśmy w pamięci ostatni mecz z Piłą, który rozgrywał się na styku i wygraliśmy go zaledwie kilkoma punktami. To nasunęło nam pewne wnioski. Straciliśmy ze składu Rory'ego Schleina i myślę, że transfer Tomka Gapińskiego jest bardzo udany. Chciałem mieć tego zawodnika w swoim zespole na jesień, bo Tomek miał jeździć w ekstralidze. Niestety mu to nie wyszło, a dla nas całe szczęście, gdyż jest z nami. Zespół z Gdańska bardzo wysoko wygrywa u siebie. My tym zwycięstwem pokazaliśmy, że możemy walczyć z najlepszymi. Muszę też pochwalić naszą młodzież, bo w krótkim okresie, przez te kilka dni, udało nam się popracować. Oskar Bober dał sygnał do walki, że można wygrywać 5:1 i pokonywać najlepszych. Michał Piosicki, który zawsze miał problem żeby dojechać do mety, pokazał się z dobrej strony w dwóch wyścigach. Prócz tego jednego biegu, w którym upadł radził sobie dobrze na torze. Naprawdę czapki z głów dla naszej młodzieży, która zdobyła dziewięć punktów i dwa bonusy. To jest duży sukces tych zawodników i dobrze wróży na przyszłość. Musimy wykorzystywać atut własnego toru, kibiców. Jednak na wyjazdach też należy się skupić. Będziemy pracowali z podwojoną siłą, żeby spotkania wyjazdowe nas nie kompromitowały, żebyśmy wygrywali. Naszego prezesa nie było z nami. Miał obowiązki służbowe. Myślę, że po tym meczu będzie trochę spokojniejszy. Choć jeszcze wczoraj mówił mi, że jeśli nie zrobimy dobrego wyniku, to nakopie mi w cztery litery. Dedykujemy ten sukces naszemu prezesowi, naszej szefowej pani Helence Skrzydlewskiej.

Źródło artykułu: