Młody reprezentant wrocławskiego klubu, Maksym Drabik, podczas ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski uplasował się na drugim miejscu z dorobkiem trzynastu punktów. Wynik ten zagwarantował mu awans do półfinału. - Myślę, że było w miarę w porządku. Ja teraz szukam cały czas jazdy, bo pogoda nie jest taka jak być powinna, czasami popada deszcz i tory nie nadają się do jazdy. W tym roku mieliśmy trochę wycieczek. Cieszę się, że objechałem te zawody i powoli się wjeżdżam w sezon. Zawody jak najbardziej na plus - powiedział Drabik.
Podczas zmagań w Łodzi lepszym okazał się jedynie Krystian Pieszczek, którego motocykle były bardzo szybkie tego dnia. Syn dwukrotnego indywidualnego mistrza Polski na żużlu Sławomira Drabika również nie może narzekać na sprzęt. - Jestem w pełni zadowolony ze swoich motocykli. Spisują się tak jak powinny - stwierdza żużlowiec.
Sukces Drabika w ćwierćfinale IMP jest niewątpliwie wynikiem niestandardowego nastawienia młodego zawodnika do tego sportu. - Staram się podchodzić do każdych zawodów tak samo, bez żadnej presji. Nie narzucam sobie, że coś muszę tylko, że mogę. Podchodzę do tego na pełnym luzie. Dla mnie jazda na żużlu, to jedna wielka zabawa. Oczywiście traktuję ją poważnie, ale bawię się tym - wyjaśnia reprezentant Betard Sparta Wrocław.
Złe warunki atmosferyczne sprawiły, że wrocławski klub długo czekał na zainaugurowanie swojego startu w PGE ekstralidze. - Jak jedzie się już na zawody, to myśli się powoli o pierwszym biegu, wjeździe na tor. Ale tak naprawdę pogoda nie zależy od nas. My chcemy jeździć. Jak popada deszcz, to niestety nic na to nie poradzimy, musimy czekać. Cały czas szukam treningów. Gdzie jest lepsza pogoda, słońce, to jedziemy tam na trening - komentuje zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Polska - Austria: nerwowa końcówka i wybuch radości w Spodku
{"id":"","title":""}
2 mecze ligowe z samymi zerami i w 3 już będzie presja.
Od kibiców, od działaczy i sama z siebie.