Po tym, jak w niedzielę w spotkaniu 6. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej w Bydgoszczy częstochowski Włókniarz pokonał tamtejszą Polonię 49:41, biało-zieloni w zdecydowanie lepszych nastrojach przygotowują się do kolejnej konfrontacji, tym razem z krakowską Wandą. Są faworytami, choć przyjdzie im się zmierzyć z zawodnikami, którzy dobrze znają i czują się na częstochowskim torze. Takimi postaciami są nowe nabytki krakowian, Mateusz Szczepaniak i Grzegorz Walasek.
W rozmowie z naszym serwisem właśnie na tych dwóch zawodników uwagę zwrócił Michał Finfa, obecny menedżer Eko-Dir Włókniarza, który do Częstochowy trafił z... Krakowa. Początek niedzielnego meczu przy Olsztyńskiej zaplanowano na 13:45.
WP SportoweFakty: Ostatnio wygraliście w Bydgoszczy z tamtejszą Polonią, teraz przed wami starcie z wymagającą Speedway Wandą Instal Kraków. Czego się pan spodziewa w trakcie niedzielnego spotkania?
Michał Finfa: Na pewno będzie to interesujący mecz dla kibiców, więc serdecznie zapraszamy ich na stadion. Ze swojej strony zrobimy wszystko żeby pokonać krakowski zespół. Tak jak pan wspomniał, jest to rywal z wysokiej półki. Przed sezonem głośno o tym nie mówiono, ale po wzmocnieniu Mateuszem Szczepaniakiem i Grzegorzem Walaskiem uzupełnili swojej krajowe dziury w składzie i są mocnym przeciwnikiem.
ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zanim podjął pan pracę we Włókniarzu, pracował pan właśnie w Krakowie. Czy w związku z tym ten mecz dla pana szczególne znaczenie?
- Myślę, że to będzie mecz jak każdy inny. W chwili obecnej liczą się dla mnie wyniki Włókniarza i to, aby w klubie działo się jak najlepiej. Speedway Wanda Instal Kraków jest po prostu naszym kolejnym rywalem.
Jak mniemam kierujecie się opinią, że zwycięskiego składu się nie zmienia, bo nie doszło do personalnych roszad w awizowanym składzie w stosunku do rywalizacji z bydgoską Polonią.
- Nie do końca się tym kierujemy, bo po wygranym meczu z KSM-em Krosno zmieniliśmy nasze zestawienie. Mamy przed sobą jeszcze treningi, w czwartek i piątek. W składzie zawsze jakieś zmiany możemy zrobić. Zobaczymy, jak wszystko się potoczy. Są pewne preferencje do zawodników, którzy mają jechać w niedzielę, jednak jaki będzie skład ostateczny, zobaczymy.
Rozumiem, że z postawy Nicolaia Klindta w Bydgoszczy byliście zadowoleni?
- Jak najbardziej tak. Spełnił nasze oczekiwania wobec niego.
Pytam o to, bowiem mieliście problem z uzupełnieniem jednej pozycji seniorskiej. Kontuzji doznał Mateusz Borowicz, z kolei Rafał Trojanowski sam przyznaje, że nie jest w formie, natomiast Thorssell zawiódł w Gdańsku. Klindt wydaje się prezentować najkorzystniej z tego grona.
- Mogę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z Duńczyka, jeśli chodzi o mecz w Bydgoszczy. Dorzucił on cenne punkty, które bardzo przyczyniły się do tego, że odnieśliśmy w konsekwencji zwycięstwo...
O ile się nie mylę to właśnie jego dorobek zrobił różnicę.
- Nicolai zdobył 6 punktów i 2 bonusy, co daje nam 8 punktów w czterech startach, a więc rzeczywiście jest to ta różnica, którą wygraliśmy w Bydgoszczy. Można powiedzieć, że jego "oczka" zaważyły na naszym sukcesie, ale ogólnie właściwie do nikogo nie można się przyczepić o występ przeciwko Polonii. Cała drużyna pojechała dobrze, równo, choć sądzę, że jeszcze więcej możemy z tego zespołu wykrzesać.
Może trochę in minus zaskoczył Hubert Łęgowik po dwóch bardzo udanych dla siebie spotkaniach - w Gdańsku i u siebie przeciwko KSM-owi Krosno.
- Nie zawsze mecz meczowi jest równy, dlatego tak to wyszło. Hubert wygrał bieg juniorski, więc swoje podstawowe zadanie wykonał. Nie mamy do niego pretensji.
Rozmawiał Mateusz Makuch