Stal Gorzów pokonała Get Well Toruń 62:28. Goście pojechali koszmarnie. W całym meczu byli jedynie tłem dla znakomicie dysponowanych podopiecznych Stanisława Chomskiego. - To był totalny blamaż. Tak to wyglądało od początku do końca spotkania. Mieliśmy trzech ludzi, którzy próbowali nawiązać jakąś walkę. Byli to Hancock, Miedziński i Przedpełski. Można powiedzieć, że nie było nas w tym meczu. Gorzów uciekł nam już na początku i później tylko powiększali przewagę. Wypada tylko wszystkich przeprosić. Przeżywałem już takie mecze, ale myślałem, że przy takiej drużynie się to nie powtórzy - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.
Menedżer torunian ma świadomość, że spotkanie w Gorzowie trudno nazwać jednorazową wpadką. Jego zdaniem z drużyną coś złego działo się już od dłuższego czasu. - Kilku chłopaków ma duże problemy. Ludzie, którzy mieli być liderami, w tej chwili zawodzą. Wyniki od momentu rozpoczęcia ligi są słabe. To nie jest tylko kwestia rozgrywek w Polsce. Dobrze, że w tej chwili będzie dwa tygodnie przerwy. Jest czas, żeby pewne rzeczy uporządkować, bo wygląda to fatalnie - stwierdził Gajewski.
Już w trakcie spotkania w Gorzowie swoje niezadowolenie z postawy drużyny wyraził właściciel klubu Przemysław Termiński, który zapowiedział, że wkrótce będzie trzeba wyciągnąć wnioski. W Toruniu może dojść do zmian. Czy Jacek Gajewski jest spokojny, że będzie nadal prowadzić zespół? - Nie wiem, co będzie. Decyzje mogą być różne. Nie jestem przyspawany. Jeśli moje odejście i pojawienie się kogoś innego miałoby poprawić wynik, to właściciel klubu ma prawo do takiego ruchu. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz i decyzje taktyczne, to przy tak słabo jadącej drużynie trudno było cokolwiek zrobić. Być może jeden bieg więcej mógł pojechać Paweł Przedpełski, ale diametralnie by to sytuacji nie zmieniło - dodał na zakończenie Gajewski.
ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Wanda: To była akcja meczu! Zobacz kapitalny atak Jonassona (źródło TVP)
{"id":"","title":""}