Spotkanie rozpoczęło się od upadku Damiana Balińskiego w pierwszym wirażu. O ile wówczas sędzia nie miał wiele wątpliwości jaką podjąć decyzję, to po drugiej gonitwie pojawiły się pierwsze trudności. Na metę - za plecami Roberta Chmiela - w bardzo niewielkich odległościach wpadli Kacper Woryna i Bartosz Smektała. Po ponad 10 minutach oczekiwania zapadła decyzja, iż rybniczanin wygrał z leszczynianinem. - Tu nie było żadnych wątpliwości. Staliśmy z Romanem Jankowskim na mecie i obaj wpisaliśmy od razu 5:1. Nie wiem dlaczego tak długo musieliśmy czekać na ostateczną decyzję - powiedział Piotr Żyto.
Sporna sytuacja miała miejsce również w kolejnym biegu, gdzie stanowczym atakiem na wyjściu z pierwszego wirażu Peter Kildemand wszedł pod łokieć Max'a Fricke. Ku zaskoczeniu miejscowych kibiców z powtórki wykluczony został Duńczyk. Dziwne zdarzenie z jego udziałem miało również miejsce w dziesiątym biegu. Na drugim łuku trzeciego okrążenia Kildemand wyprzedził po wewnętrznej 20-letniego Worynę i poszerzył swój tor jazdy. Rybniczanin miał problemy z utrzymaniem się na motocyklu, lecz kontynuował jazdę. Sędzia Grzegorz Sokołowski postanowił po chwili przerwać bieg. Warto zaznaczyć, że ostatni łuk pokonywał już wówczas Grzegorz Zengota.
Po dłuższej chwili zastanowienia, z powtórki znów wykluczono Kildemanda, co bardzo nie spodobało się wszystkim zgromadzonym na stadionie kibicom. Byki przez tę decyzję straciły cztery punkty, gdyż para leszczyńska wychodziła już na prowadzenie przed przerwaniem biegu, a w jego powtórce 4:2 zwyciężyli zawodnicy z Rybnika. - Mecz mógł na pewno się podobać, wiele się działo na torze. Szkoda tylko, że to nie zawodnicy byli głównymi postaciami - powiedział na konferencji menedżer Adam Skórnicki.
Kolejny wyścig, to kolejne kontrowersje. Za plecami Tobiasza Musielaka toczyła się zażarta walka o dwa punkty. Rune Holta nie przypilnował krawężnika, w efekcie czego na zewnętrzną wypchnął go Nicki Pedersen. Zawodnik drużyny przyjezdnej miał mało miejsca i położył motocykl. Sędzia wykluczył Pedersena, a pozostałe wyniki zaliczył. Goście utrzymali dzięki temu dwupunktowe prowadzenie. - Patrząc na przebieg spotkania musimy się cieszyć z tego remisu. Wszyscy widzieli, jak wyglądał mecz i ilu zawodników było na torze, a ilu poza nim - podsumował wszystko Tobiasz Musielak.
Również na koniec meczu doszło do kolejnego upadku z udziałem Pedersena i Holty. Wszystko działo się na wejściu w drugi wiraż. Tam jednak odległości między zawodnikami były większe, a zawodnik Rekinów, przewracając się, liczył na korzystną dla jego drużyny decyzję. Tak się jednak się stało i na konto Norwega z polskim paszportem punkty nie wpłynęły, gdyż uznano, iż upadek był tylko z jego winy. - Koniec końców obie ekipy są na pewno szczęśliwe z tego rezultatu. Drużyny zdobyły po punkcie, nie wiem jednak ile zdobył ich sędzia - skwitował Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Wanda: To była akcja meczu! Zobacz kapitalny atak Jonassona (źródło TVP)
{"id":"","title":""}