Tragedia gdańszczanina nastąpiła 25 września ubiegłego roku. Po upadku na treningu doznał wielomiejscowego poprzecznego i podłużnego złamania kości krzyżowej, któremu towarzyszył obrzęk mięśni gruszkowatych z lokalnymi krwiakami. Na szczęście rdzeń kręgowy nie został uszkodzony. Doszło też do złamania trzonu kości łonowej lewej z rozejściem spojenia łonowego. Miał odmę opłucnową i problemy z nerwem w prawej nodze. Przez długi czas leżał unieruchomiony w szpitalnym łóżku, następnie jeździł na wózku, a dopiero pod koniec grudnia stanął na nogi.
Po treningach na torze Patryk Beśko w niedzielę dość nieoczekiwanie wrócił do składu Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk. - W czwartek zacząłem przypuszczać, że być może pojadę. Nie było wiadomo w stu procentach, czy sobie poradzę. Znakiem zapytania było to, czy kontuzjowana lewa ręka będzie na tyle sprawna. Dodatkowo miałem wypadek na treningu w Poznaniu. Na szczęście się udało i dziękuję mojej rehabilitantce, która przywróciła mnie do żywych. W piątek podczas treningu ledwo jechałem - przyznał szczerze junior.
Mimo zdobycia dwóch punktów było widać, że gdańszczanin męczył się na torze. - Starty wychodziły mi trochę lepiej, ale to kwestia ustawień. Na trasie nie czuję się najlepiej. Kontuzja daje mi się we znaki. Nie mam jeszcze tyle sił i w tym jest problem - ocenił Patryk Beśko.
Po groźnej kontuzji zawodnik Renault Zdunek Wybrzeża potrzebuje dużo jazdy. - Wkrótce startują zawody młodzieżowe i chcę w nich wracać do formy. Obecnie podczas jazdy nie doskwiera mi ból tych miejsc, które miałem połamane. Czuję jednak niepewność na motocyklu i nie mam tyle siły, by go opanować. Miałem dużą przerwę w jakimkolwiek wysiłku fizycznym i to odczuwam - przyznał.
Jazda na trudniejszych, przyczepnych torach może być w tym momencie problemem dla juniora z Gdańska. - Co prawda dużo zależy tutaj od ustawień motocykla, jednak to prawda, w tym momencie mogę jeździć na każdym torze, ale ze ściganiem będzie problem - przyznał wracający bo groźnej kontuzji zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Trener Stali Gorzów: Nie spodziewałem się, że tak ich rozbijemy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}