Grudziądzanie nie mogli być zadowoleni z ostatniego spotkania z Fogo Unią, przegranego 35:55. Wynik ciągnęli wówczas jedynie Artiom Łaguta i Antonio Lindbaeck, a Tomasz Gollob, Peter Ljung i Rafał Okoniewski nie przekroczyli granicy trzech "oczek". MRGARDEN GKM Grudziądz jest jednak zupełnie inną drużyną, gdy jeździ na własnym torze. Szanse na dobry wynik z Get Well Toruń wydają się być tym większe, że do składu wraca po meczu przerwy Krzysztof Buczkowski.
- Jego występ nie jest zagrożony i na pewno w niedzielę pojedzie. Krzysiek przechodził w ostatnich dniach rehabilitację. Na szczęście nie miał nic złamane. Jego ręka była jednak stłuczona i przez to nie mógł jej za bardzo podnosić, a jego ruchy były ograniczone. Nie pojechał w Lesznie, by wykurować się na derby i tak też się stało - wyjaśnił trener Robert Kempiński.
Grudziądzanie rozczarowali przed tygodniem w meczu z mistrzem Polski, ale na własnym torze są zupełnie inną drużyną. Świadczą o tym dotychczasowe wygrane nad tarnowianami, wrocławianami i zielonogórzanami. - Gollob czy Okoniewski spisali się w Lesznie słabiej, ale nie zapominajmy, że na własnym torze jesteśmy inną drużyną. Z drugiej strony musimy pamiętać, że nasze wygrane nad Spartą i Falubazem zostały wywalczone dopiero w samej końcówce. Takiego stresu wolałbym w niedzielę uniknąć, bo nie wpływa to dobrze na moje zdrowie. Najlepiej by było, gdybyśmy rozstrzygnęli derby przed biegami nominowanymi - przyznał szkoleniowiec.
W Grudziądzu zdają sobie sprawę, że tak optymistyczny scenariusz może być trudny do zrealizowania. GKM chce jednak postawić się pobliskiemu rywalowi. - Zamierzamy wygrać, bo jedziemy u siebie, a trudno będzie nam zdobywać punkty na wyjazdach. Wraca na szczęście Buczkowski, a mecz w Lesznie pokazał, że problemy ma już za sobą też Artiom Łaguta. Jak każdy pojedzie na swoim poziomie, to są spore szanse, że punkty zostaną w Grudziądzu - skwitował Kempiński.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 39. Marek Cieślak: nie mogłem pisać bzdur, że w żużlu wszystko jest piękne [1/3]