Finanse w Krośnie zależne od kibiców. "Jeśli frekwencja się nie poprawi, może być problem"

PAP / Karol Słomka / Mirosław Jabłoński
PAP / Karol Słomka / Mirosław Jabłoński

Prezes Janusz Steliga przyznaje, że KSM Krosno może zakończyć ten sezon bez zaległości finansowych. Wiele zależy jednak od wsparcia ze strony kibiców. Frekwencja na dotychczasowych meczach pozostawiała wiele do życzenia.

Kluby zbliżają się do półmetku sezonu Nice Polskiej Ligi Żużlowej. KSM Krosno wygrało przed tygodniem w Rawiczu i po ośmiu meczach ma w dorobku dwa punkty. Cel, jakim jest zakończenie rozgrywek w pierwszej ósemce tabeli wydaje się jeszcze możliwy do zrealizowania.

Włodarze KSM zapewniają, że są w stanie zakończyć ten sezon bez zadłużenia. Wiele zależy jednak od postawy kibiców, gdyż wpływy z biletów są ważną częścią budżetu klubu. - Na razie dajemy radę. Jeżeli wróci z powrotem zaufanie ze strony kibiców, to powinniśmy zakończyć rozgrywki bez zadłużenia. To fani są naszym największym sponsorem - przyznał prezes klubu, Janusz Steliga.

Wpływ na frekwencję ma z pewnością fakt, że krośnianie nie zdobyli jeszcze punktów na własnym torze. - Przykro o tym mówić, ale po serii porażek na początku sezonu część kibiców nas opuściła i nie przychodzi na stadion, choć to normalne i zakładaliśmy, że taki scenariusz jest możliwy. Drużyna spisuje się jednak coraz lepiej i jest szansa, że kibice do nas wrócą. Jeśli tak się stanie, to nie powinniśmy spotkać żadnych finansowych niespodzianek. W przypadku, gdyby tak się nie stało, mógłby być jednak problem. Przez prawie 10 lat naszej działalności każdy zawsze dostawał swoje pieniądze i tak też będzie tym razem - zastrzegł Steliga.

Spadająca frekwencja na meczach w Krośnie daje zarządowi klubu do myślenia. - Słyszałem już głosy, czy jest sens naszej jazdy w Nice PLŻ, że może lepiej zostać w II lidze i wygrywać większość meczów na własnym torze. Patrząc na frekwencję z początku sezonu widać, że to właśnie tej I ligi chcą kibice. Zobaczymy jak będzie na koniec sezonu, gdy zsumuje się średnią frekwencję i porówna do tej z czasów II ligi. Na razie skupiamy się jednak na najbliższych meczach - skwitował prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak podziwia Jarosława Hampela: to olbrzymie cierpienie i walka

Źródło artykułu: