Ostatni dzień na transfery. Czy coś się wydarzy?

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Od 15 do 31 maja otwarte jest okno transferowe. Polskie kluby nie zdecydowały się jednak jak dotąd na zakontraktowanie żadnego zawodnika. Pozostaje pytanie, czy jakiekolwiek ruchy zostaną wykonane we wtorek.

Trwające przez pół miesiąca okno transferowe jest szansą na to, by wzmocnić się przed kluczową częścią rundy zasadniczej. Na rynku brakuje jednak ciekawych nazwisk, gdyż większość żużlowców ma ważne kontrakty w polskich klubach. Wyjątkiem są Martin Smolinski czy Robert Lambert. Pozostaje zatem pytanie, czy coś może wydarzyć się w ostatnim dniu okna transferowego.

- Zauważmy, że składy polskich drużyn są w większości przypadków poukładane. Co prawda widzimy na rynku paru zawodników bez kontraktów w naszym kraju, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że ci żużlowcy prawdopodobnie nie chcą startować w polskiej lidze. Część z nich nie prezentuje natomiast na tyle wysokiego poziomu, by zabiegały o nich nasze kluby. Być może tego ostatniego dnia dojdzie do kosmetycznych zmian i ktoś dokona wzmocnienia. Wielkiej rewolucji i wysypu kontraktów jednak nie będzie - ocenia ekspert naszego portalu, Jacek Frątczak.

Klubem, który wymienia się w przypadku wzmocnień kadrowych jest Ekantor.pl Falubaz. Na tapecie zielonogórzan byli m.in. Artur Mroczka i Troy Batchelor, ale wiadomo, że zostaną oni w swoich dotychczasowych klubach. Rzecznik Falubazu, Marcin Grygier pytany we wtorek rano o temat transferów, odparł: - Na razie nie odniosę się do tej sprawy. Jeżeli zdecydujemy się kogoś zakontraktować, wtedy o tym poinformujemy i będziemy mogli rozmawiać.

Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że Falubaz pozyska kogoś w ramach wypożyczenia. Przykładem zawodników, którzy mają podpisane umowy, ale nie dostają szansy na jazdę są Peter Karlsson (kontrakt "warszawski" w Stali Gorzów) czy Jonas Davidsson (kontrakt w Polonii Piła). - Zielonogórzanie z wiadomych względów mają obecnie braki kadrowe i nie zdziwiłbym się, gdyby coś się w tej sprawie wydarzyło. Zauważmy, że część zawodników pozostawia sobie furtkę w postaci wypożyczenia. Raczej każdy z nich podpisał do 31 stycznia tak zwaną umowę warszawską. Więcej ruchów kadrowych obserwujemy więc właśnie na poziomie wypożyczeń. Obecnie nie widzę jednak dostępnych zawodników, którzy mogliby zmienić radykalnie oblicze danego zespołu - kwituje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak: nie mogłem pisać bzdur, że w żużlu wszystko jest piękne

Źródło artykułu: