Stanisław Chomski dostrzega dużą przewagę Stali. "Mamy w talii jokera"

W niedzielę Stal Gorzów pokonała Fogo Unię Leszno 53:37. Nieocenioną rolę w tym zwycięstwie miał Bartosz Zmarzlik, którego komplementował po meczu trener gospodarzy, Stanisław Chomski.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Kibice zgromadzeni na Stadionie im. Edwarda Jancarza byli świadkami ciekawego pojedynku. Poszczególne biegi dostarczały sporo emocji, a zawodnicy chwalili przygotowanie toru. Jak się okazuje, nie było to jednak łatwe do osiągnięcia. - Cały dzień spędziliśmy tak naprawdę na torze. Śledziliśmy uważnie pogody, bo sobotnia burza trochę nam napędziła strachu. Cały tor był zalany, a każdy chce, żeby przygotować taką nawierzchnię, jaką się chce. Ostatecznie nam się to udało - przyznał gorzowski szkoleniowiec.

Rezultat wskazywałby na jednostronne widowisko, ale wygrana nie przyszła Stali Gorzów tak łatwo. - Nie ustrzegliśmy się błędów, zwłaszcza w trzeciej serii. Zaczęliśmy przegrywać starty i zawodnicy z Leszna nas postraszyli. Po dziesiątym biegu było zebranie, każdy powiedział swoje wnioski, pozbieraliśmy to w całość i poszły korekty. Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na torze, bo jest dość wysoki. Nie było jednak łatwo - mówił Stanisław Chomski.

Trener żółto-niebieskich przyjrzał się pokrótce postawie każdego z zawodników swojej drużyny. W przypadku Bartosza Zmarzlika nie było się do czego przyczepić, gdyż młodzieżowiec zdobył komplet 15 punktów i po raz kolejny był liderem zespołu, zastępując słabiej dysponowanych kolegów. - Co ja będę Bartka oceniał, jak kolejny komplet zrobił? Jest fajnie i o wiele łatwiej prowadzi się zespół, jak się ma takiego jokera w talii. To samo było w ubiegłym roku w Lesznie. Potrafił wygrywać biegi. To nasze koło ratunkowe, które w kryzysowych sytuacjach nie zawodzi - stwierdził gorzowianin. ZOBACZ WIDEO Jacek Ziókowski: Zmniejszenie prędkości zwiększy bezpieczeństwo

Na dobrym poziomie zaprezentowali się pozostali, szczególnie Krzysztof Kasprzak i Niels Kristian Iversen. - Reszta zawodników pojechała równo. Jeżeli mamy cztery zera w meczu, to trudno mówić inaczej. Nikt, poza Bartkiem, nie przekroczył 10 punktów i jechał w biegach nominowanych. Mogę wyróżnić Krzysia Kasprzaka. Moment startowy miał dobry, ale nie mógł dojechać do tego łuku. Na trasie robił jednak show i to było ozdobą widowiska. Biegi z jego udziałem były zacięte. Iversen pojechał może trochę poniżej swojego poziomu - zauważył Chomski.

Co ważne, zawodnicy w czasie zawodów wyciągali wnioski. - Przemek Pawlicki pomylił się trochę z ustawieniami w pierwszym biegu. Później była naprawa, a w ostatnim wyścigu popełnił błąd. Ostatecznie mogę wystawić mu jednak przyzwoitą ocenę. Matejowi Zagarowi, poza taśmą, niczego nie można odmówić. Miał starty i był waleczny po trasie - oceniał dalej opiekun ekipy z Gorzowa.

Pochwały otrzymali także reprezentanci Fogo Unii. - Leszczynianie rosną w siłę. Były słabsze wyścigi przeplatane lepszymi, jak choćby Piotrka Pawlickiego. Początek miał słaby, a później dwa biegi wygrane. To samo Grzesiek Zengota, który zepsuł tylko jeden bieg. To byli żużlowcy, z którymi naprawdę można się było ścigać - mówił trener Stali.

Ponownie najsłabiej w gorzowskiej drużynie wypadli Michael Jepsen Jensen i Adrian Cyfer. Po raz kolejny powodem okazały się problemy sprzętowe. - Jensen jedzie to, co jechał do tej pory. Dwa punkty i bonus... Chciałoby się jeszcze więcej. Na razie jest jak jest. Koledzy z pary są lepsi. Narzeka trochę na sprzęt, ale będziemy o tym rozmawiać. Adrianowi na treningu zatarł się najlepszy silnik, co go też troszeczkę podłamało - zakończył Stanisław Chomski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy trener Chomski powinien dać więcej szans Jensenowi i Cyferowi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×