Dawid Lampart zdobył w niedzielnym meczu dziewięć "oczek" i jeden punkt bonusowy. Był to dla niego pierwszy kontakt w pilskim owalem w dotychczasowej karierze. - Było dobrze. Pierwszy raz w swojej karierze byłem w Pile. Musiałem poznać trochę ścieżek i przełożeń na ten tor - powiedział w rozmowie z WP Sportowe Fakty zawodnik Stali BETAD Leasing Rzeszów.
Senior z Rzeszowa zaczął zawody od przyjechania na ostatniej pozycji. W środkowej fazie zawodów było już całkiem nieźle, ale w dwóch ostatnich wyścigach miał spore problemy. - W swoim przedostatnim biegu złapałem kapcia. Na szczęście mam taki system w kołach, że to powietrze nie schodzi od razu, tylko powoli. Z okrążenia na okrążenie mój motor robił się coraz słabszy. Dzięki temu dowiozłem chociaż jeden punkt. W swoim ostatnim biegu pojechałem za szeroko. Reszta zawodników uciekła mi po krawężniku i nie dało się nic zrobić - tłumaczy swoją gorszą postawę w biegu trzynastym i piętnastym.
Zawodnik jest przekonany, że punkt bonusowy byłby w zasięgu ręki, gdyby Stal przyjechała do Piły w pełnym składzie ze Scottem Nichollsem oraz Nicklasem Porsingiem. - Jak przyjechalibyśmy do Piły pełnym składem, to punkt bonusowy zostałby obroniony. Nie mamy aspiracji ekstraligowych. Najważniejsze jest utrzymanie w obecnej lidze - zakończył Lampart.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Mocne słowa Terleckiego o Lewandowskim. "To jest piłka, a nie fabryka gwoździ!"