Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra pokonał w niedzielę Get Well Toruń 53:37. Taki wynik sprawił, że drużyna prowadzona przez Marka Cieślaka okazała się lepsza w dwumeczu i zgarnęła punkt bonusowy. Dla wielu osób było to duże zaskoczenie. Zielonogórzanie jechali pierwszy raz w tym sezonie bez zastępstwa zawodnika. Do składu musieli wstawić Justina Sedgmena, który wywalczył zaledwie jeden punkt.
W Zielonej Górze nie zawiedli jednak liderzy. Świetna jazda Patryka Dudka i Piotra Protasiewicza nie powinna nikogo specjalnie dziwić. Na uwagę zasługują jednak zdobycze punktowe Jasona Doyle'a i Andrieja Karpowa. Obaj zdobyli po jedenaście "oczek" i dwa bonusy. Forma tych żużlowców rośnie z każdym kolejnym tygodniem, a przecież po okresie transferowym nie brakowało opinii, że sprowadzenie jednego i drugiego jest obarczone dużym ryzykiem. Znacznie wyżej były oceniane wtedy ruchy kadrowe innych ekip - Get Well Toruń (pozyskanie Vaculika i Hancocka) oraz Fogo Unii Leszno (ściągnięcie Kildemanda).
Jeśli Doyle i Karpow utrzymają wysoką formę do końca rozgrywek, to okaże się, że Marek Cieślak miał po raz kolejny nosa. - To nie jest tak, że kupuje się zawodnika i automatycznie punkty - podkreśla szkoleniowiec zielonogórskiej ekipy. - Zawodnicy są też w tym wszystkim ludźmi. Każdy musi odnaleźć się w środowisku, do którego trafia. To ma ogromne znaczenie. Niektórzy tego nie rozumieją i dobrze - dodaje Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Lokomotiv: Artiom Trofimow uderzył w Joonasa Kylmaekorpiego (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Doskonale w Zielonej Górze odnaleźli się zarówno Doyle, jak i Karpow. Dla wielu osób prowadzenie Australijczyka można uznać na ten moment za najlepszy ruch transferowy w całej PGE Ekstralidze. - Doyle wywiązuje w Falubazie ze swojej roli. W obliczu braku Jarka Hampela jest jednym z czwórki podstawowych zawodników. Martwi tylko liczba jego wykluczeń. Nie jest aniołem na torze. Momentami jedzie nawet zbyt ostro. Inna sprawa, że daje impuls całemu zespołowi, który tego potrzebuje. Zauważyłem, że on i Piotr Protasiewicz w meczu z Get Well Toruń pokazali ostry żużel. Takiej postawy zabrakło mi po drugiej stronie. Falubaz dobrze zrobił biorąc Doyle'a. Jeśli szerzej przeanalizujemy wszystkie ruchy kadrowe, to sprowadzenie Australijczyka można by uznać nawet za ten najlepszy w całej PGE Ekstralidze. Zdobywa naprawdę ważne punkty. Razem z Karpowem jest języczkiem u wagi. Jeśli obaj punktują dobrze, to ta drużyna wygrywa. To oni robią dodatkową robotę - twierdzi ekspert WP SportoweFakty Sławomir Kryjom.
Marek Cieślak uważa, że w przypadku Jasona Doyle'a kluczową rolę odgrywa zaufanie, które otrzymał w Zielonej Górze. - Tacy jak on potrzebują dużej współpracy. Ona musi dotyczyć relacji zawodnika z trenerem. Australijczyk chce czuć, że druga strona ma do niego zaufanie. To nieprawda, że obcokrajowiec nie potrzebuje opieki i pomocy. On akurat rozmawia ze mną bardzo dużo na różne tematy sportowe. Mam z tego wszystkiego dużą satysfakcję. Kiedy dostał propozycję z Falubazu, spytał się, kto będzie trenerem. Usłyszał moje nazwisko i przyjął ofertę bardzo chętnie. Naprawdę mnie to cieszy. Wiedziałem, że on chce przyjść do klubu, w którym będzie mógł podnieść jeszcze swój poziom - przekonuje Cieślak.
Z Torunia Doyle odszedł, bo jeździł poniżej oczekiwań. Tamtejsi działacze mieli także zastrzeżenia do jego kalendarza startów. W ich ocenie Australijczyk jeździł zbyt dużo. - W tym roku jeździ tyle samo. Startuje zarówno w lidze angielskiej, szwedzkiej, ale także w cyklu Grand Prix. W Toruniu myśleli o tym inaczej, ale to ich sprawa. Z każdego zawodnika trzeba wyciągnąć punkty - tłumaczy Marek Cieślak.
Falubaz zajmuje jak na razie drugie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Należy uznać to za niewątpliwy sukces zespołu, który od początku rozgrywek musi zmagać się z różnymi problemami. - Nasze transfery mogły być jeszcze lepsze, gdyby Larsen nie wpadł w różne problemy. Wtedy moja drużyna nie potrzebowałaby nawet zastępstwa zawodnika. Bylibyśmy bardzo mocni. Inna sprawa, że dziś jesteśmy w grze, a nie mamy do dyspozycji lidera i drugiego ważnego zawodnika - podkreśla Cieślak.
Szkoleniowiec zielonogórskiej ekipy komplementuje także Andrieja Karpowa. To jedno z większych objawień tego sezonu. W jeździe tego zawodnika widać ogromny progres w porównaniu z początkiem rozgrywek. - Mówiło się, że główną siłą Karpowa był start. Teraz niektórzy twierdzą, że ten atut nie jest aż tak widoczny. Trzeba jednak pamiętać, że wcześniej funkcjonowało to bardzo dobrze, ale na poziomie pierwszej ligi. Od tego roku on startuje z najlepszymi na świecie. Nadal widzę jednak u niego spryt na pierwszym łuku. Myśli na torze i tym nadrabia. Ekstraliga bardzo mu się spodobała. Najpierw robił po sześć, siedem punktów i już wtedy nas to cieszyło. Teraz jest jeszcze lepiej i oby tak dalej. Uporał się też z problemami sprzętowymi. Miał mnóstwo defektów, a teraz nie ma z tym już żadnego kłopotu - dodaje na zakończenie Marek Cieślak.
http://sportowefakty.wp.pl/kibice/zdjecia/3265/zuzlowe-to-i-owo/5-46179