Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk pojechało do Krosna z trzema juniorami. Kontuzjowany jest Oskar Fajfer. Gdańszczanie nie zdecydowali się skorzystać z Krzysztofa Jabłońskiego. - Nie było tematu jazdy Jabłońskiego w tym meczu. W przyszłym tygodniu wyjaśnimy tę sytuację kibicom. Bardziej liczyliśmy na występ Oskara Fajfera, ale nie chcieliśmy wystawiać kontuzjowanego żużlowca. Nie będę komentował tematu Jabłońskiego - powiedział Tadeusz Zdunek.
Osłabiony gdański zespół przegrał z KSM-em Krosno różnicą dziesięciu punktów. - Takiego wyniku nie braliśmy pod uwagę. Pojechaliśmy do Krosna z myślą zwycięstwa. Wciąż nasi liderzy jeżdżą w kratkę. Wygrywają biegi, by chwilę później przegrać 1:5. Oni niepoważnie traktują zawód, który wykonują. Patrząc na nazwiska powinniśmy wygrać. Brakło chęci i ambicji - dodał Zdunek w rozmowie z WP SportoweFakty.
Gdańszczanie muszą teraz zweryfikować swoje plany. - Od początku naszym założeniem miała być pierwsza czwórka. Gdy okazało się, że tylko dwie drużyny pojadą w finale, chcieliśmy się w nim znaleźć, ale nie za wszelką cenę. To nie oznacza, że zawodnicy mają kompromitować nasz klub. My się wywiązujemy z obowiązków, to oni powinni odwdzięczyć się pracą. To ich zawód i nawet bez Oskara Fajfera powinniśmy wygrać - stwierdził prezes Renault Zdunek Wybrzeża.
Czy ze względu na brak szans na występ w finale drużyna może jeździć w oszczędnościowym składzie? - Będziemy brali pod uwagę różne scenariusze. Na razie ciężko powiedzieć kto będzie jeździł. Mogę zapewnić, że postaramy się aby kibice oglądali fajne mecze i aby drużyna walczyła. Każdy deklarował ambitną jazdę, ale energii starczyło po ostatnim spotkaniu na jeden mecz. Nie pojmuję czemu tak się dzieje. To przecież ich zawód - zakończył Tadeusz Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: skuteczny atak Andersena (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}