Piotr Pawlicki walczy z czasem i bólem. "Chcę razem z kolegami z Leszna wygrać w Poznaniu"

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki

Za Piotrem Pawlickim bardzo ciężkie, jednak udane zawody w Lesznie. W piątek na Smoku wywalczył srebro IMP. Teraz czeka go odpoczynek, by w niedzielę razem z kolegami z Fogo Unii walczyć o ligową wygraną.

Początek tego sezonu nie układał się po myśli Piotra Pawlickiego. Jego występy niejednokrotnie pozostawiały wiele do życzenia. Piątkowy finał Indywidualnych Mistrzostw Polski rozpoczął jednak od dwóch trójek. Później leszczynianinowi szło ze zmiennym szczęściem, lecz i tak zdołał stanąć na podium. - Bardzo mnie ten srebrny medal cieszy, bo przy mojej aktualnej formie, to duży wyczyn. Oby to było takie odblokowanie, które da mi lepsze rezultaty, zarówno w lidze, jak i w Grand Prix - powiedział.

Chwile grozy 22-latek przeżywał jednak tuż po przerwanym starcie w biegu finałowym, w którym puścił on sprzęgło szybciej niż w górę poszła taśma startowa. - Wiadomo, że coś we mnie zadrżało. Choć wiedziałem, że nie motocyklem, a kaskiem dotknąłem tej taśmy, to jednak sędzia podejmuje decyzję - wyznał. - W powtórce start w moim wykonaniu był dobry. Patryk jednak uciekł. Ja próbowałem go ścigać, lecz bez skutku - dodał.

Nie obyło się tego dnia również bez groźnych wypadków. W pierwszym wystrzelony został w powietrze, niczym z katapulty, po ataku przy krawężniku jego brata - Przemysława Pawlickiego. Drugi był efektem domina w pierwszym wirażu. - Szczególnie pierwszy upadek źle na mnie wpłynął. Na motocykl jeszcze gorzej. Dobrze, że części użyczył mi Tobiasz Musielak, za co mu bardzo dziękuję. Muszę jednak powiedzieć, że silnik, na którym jechałem w piątek przyszedł dopiero co z remontu i sprawował się doskonale. Liczę na to, że jest to początek moich lepszych występów - skwitował.

Czasu na regenerację organizmu jest jednak bardzo mało. W sobotę "Piter" miał jechać w Krakowie w barwach reprezentacji Polski, która podejmie Rosję, lecz ten mecz sobie odpuści. Niedziela stoi bowiem pod znakiem meczu w Poznaniu z Betard Spartą Wrocław. Fogo Unia Leszno wciąż potrzebuje zwycięstw, by awansować do play-offów, stąd Pawlicki zrobi wszystko, by być sprawnym na to spotkanie. - Obiłem sobie biodro i po zawodach jeszcze tak bardzo to nie boli. Gorzej zawsze jest na drugi dzień. Robię więc sobie odpoczynek i przygotowuję się na niedzielny mecz ligowy w Poznaniu. Jest on bardzo ważny dla naszej drużyny i będę chciał, razem z kolegami, wygrać ten pojedynek - zakończył.

ZOBACZ WIDEO XXII Olimpiada Młodzieży – święto sportu we Wrocławiu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (16)
avatar
P0ZNANIAK
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze, że Pawlickiemu nic powaznego się nie stało bo byłaby to duża strata dla Unii gdyby nie mógł jechać w niedzielę. Zawsze dobrze się u nas sprawował i myślę, że teraz też nie powinien zawi Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawlicki potłuczony obolały trudno powiedzieć jak się zaprezentuje na torze. 
avatar
100procent Byk
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzymaj się Piter, nie z takich opresji wychodziłeś, będzie dobrze. W niedzielę po zwycięstwo. 
avatar
pol
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piter dasz radę ,nie z takich opresji wychodziłeś ,Gryczka Cię uzdrowi do jutra 
viva UL
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia Piter - złap wreszcie swój rytm i pozamykaj dzioby niektórym.
Przemek i jego akcja - bez komentarza.