Puszakowski bohaterem meczu w Łodzi. "Mariusz czuje się dobrze i wraca do gry"

Orzeł Łódź wygrał na własnym stadionie z KSM Krosno 59:31. Na szczególne słowa uznania po meczu zasłużył Mariusz Puszakowski, który wywalczył jedenaście punktów.

Lech Kędziora (trener Orła Łódź): Goście na początku postawili opór, ale nie starczyło im sił do końca. Szkoda, bo wtedy byłoby ciekawiej. Warunki torowe były dzisiaj inne niż zwykle. Wymagania są aby robić tory twarde i my się do tego dostosowaliśmy. Szczególnie można być zadowolonym z postawy Mariusza Puszakowskiego. Szkoda, że nie dojechał do mety w piętnastym wyścigu przez defekt motocykla. Najważniejsze, że Mariusz czuje się dobrze i wraca do gry. Na pewno nie stoi na straconej pozycji.

Dawid Cysarz (kierownik KSM Krosno): Orzeł był zdecydowanym faworytem. Początek w naszym wykonaniu był dobry, nawet prowadziliśmy po pierwszym biegu. Potem parę remisów i trzymaliśmy się rywali. Następnie Orzeł nam odjechał. Byliśmy bez szansy, a to było nasze najsłabsze spotkanie na wyjeździe. Każdy z zawodników chce zdobywać punkty i zarabiać. Na pewno Orzeł jest zdecydowanym faworytem ligi. To już jedenaste zwycięstwo z rzędu. Wiadomo, że zdecyduje finał, ale na pewno Orzeł jest kandydatem do awansu i to zdecydowanym.

Tomasz Gapiński (Orzeł Łódź): Kolejna wygrana z rzędu, z czego się niezmiernie cieszymy. Dziś każdy punktował, pojechaliśmy bardzo dobre zawody i zwyciężyliśmy. Pierwszy wyścig przegraliśmy, ale później juniorzy wygrali 5:1 i do końca powiększaliśmy przewagę. Ja nie lekceważę absolutnie nikogo. Zawsze przygotowuję się do zawodów na 100 proc. i nie ważne jest z kim jedziemy.

Mirosław Jabłoński (KSM Krosno): Każdemu zdarzył się jakiś pojedynczy dobry bieg, jednak na słowa uznania zasługuje tylko Siergiej, który cały czas walczył. My ciułaliśmy punkty i nie wychodziło to najlepiej. Ja osobiście ze swojej postawy jestem bardzo niezadowolony. Żadnym usprawiedliwieniem nie może być, że jeden silnik się rozwalił. Jechałem tutaj z zamiarem, że właśnie ten silnik ma pasować i już w połowie zawodów musiałem wsiąść na drugi i to niestety nie było to. Taki jest żużel, na szczęście stało się to w meczu gdzie byliśmy skazani na pożarcie, a nie w jakimś ważnym spotkaniu u siebie. Mamy jeszcze kilka bardzo ważnych meczy u siebie i tam będzie trzeba pokazać 100 proc. swoich możliwości. Cały sezon jedziemy o utrzymanie i dla nas cele się nie zmieniły. Tutaj przyjechaliśmy do jaskini lwa, gdzie przegrywają wszystkie zespoły i ta porażka nie jest dla nas ujmą. Na pewno jednak nie możemy być usatysfakcjonowani z tego wyniku.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Adam Nawałka rozbił bank. "Dwukrotna podwyżka i premia milion euro"

Komentarze (3)
avatar
yes
11.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Upadek Puszakowskiego w maju 2015 - nie widać za bardzo
http://sportowefakty.wp.pl/zuzel/522491/fatalny-upadek-mariusza-puszakowskiego-wideo 
avatar
yes
11.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszy mnie, że Puszakowski wraca/wrócił do siebie. Wielu zawodników ma kłopoty zdrowotne, a potem muszą starać się o zdrowie, miejsce i wynik. Puszakowski jest z rocznika 1978 
avatar
sympatyk żu-żla
11.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pogratulować wygranego meczu, Zaskoczenia raczej nie było że Łodzianie wygrają,