Polacy zdobyli w Manchesterze 39 punktów i wyprzedzili o siedem "oczek" drugą reprezentację Wielkiej Brytanii. Brąz zdobyli Szwedzi, a bez medalu do domu wracają Australijczycy. - Szczerze gratuluję naszym reprezentantom tego sukcesu. Mam wrażenie, że geometria toru w Manchesterze była typowo polska i ewidentnie im to odpowiadało. Ostatnia seria startów potwierdziła, że to my mamy najmocniejszą ligę na świecie, w której startują wszyscy najlepsi zawodnicy. Nasi reprezentanci to pokazali. O zaskoczeniu nie ma mowy - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Tomasz Gollob.
Wygrana Polaków dla najlepszego w historii polskiego żużlowca nie była żadnym niespodzianką. Gollob już przed początkiem tegorocznej edycji DPŚ uważał naszą reprezentację za głównego faworyta do złota. - Totalnie in minus zaskoczyła mnie z kolei Australia. To niezrozumiała historia, bo oni wygrali przecież na tym torze dzień wcześniej baraż. Dziś kompletnie zawiedli - stwierdził.
Były reprezentant Polski zwrócił również uwagę na bardzo dobre przygotowanie toru w Manchesterze. - Ten tor był przygotowany normalnie i prawidłowo. Nie było na nim niebezpiecznych miejsc, dziur ani corridy. To dało Polakom duży handicap. Odpowiadała im geometria, bo mówimy przecież o dużym, długim obiekcie. Ściganie było znakomite i o to chodzi w żużlu. Nie może być jazdy gęsiego, bo to zabija ten sport. Były mijanki, przy przegranym starcie można było wyprzedzać - zauważył Gollob.
O sukcesie w Manchesterze mogą mówić nie tylko Polacy, ale także Brytyjczycy, którzy wywalczyli srebrny medal. - Oni mieli na początku dużą stratę. Kompletnie im nie szło. Odrobili to i wykorzystali jokera. To miało duże znaczenie. Dzięki temu się napędzili. Finał ma jednak to do siebie, że wygrać i przegrać może każdy. Nie można mówić, że ktoś był słaby - podsumował Gollob.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek: Przyjechałem do reprezentacji po nieudanym sezonie klubowym (źródło TVP)