Mecz w Lesznie miał rozpocząć się o 19:30, ale w tracie próby toru nad stadionem zaczęło padać. Gdy ustał deszcz, organizatorzy przez kilkadziesiąt minut starali się walczyć o przywrócenie nawierzchni do stanu używalności. Tuż przed godziną 20:00 zapała jednak decyzja, że zawody zostaną odwołane.
Z arbitrem zgodzili się trenerzy obu drużyn. Zdecydowaną opinię miał w tym względzie Marek Cieślak. - Gospodarze próbowali coś zdziałać i pracowali ze szczotkami na torze. Jednak co z tego? Tej wody było za dużo i teraz, na wieczór nie dało się z tym nic zrobić - tłumaczył dziennikarzom trener Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.
Sędzia, podejmując ostateczną decyzję, kierował się poza tym bezpieczeństwem zawodników. O tym samym wspominał także Marek Cieślak. - Mielibyśmy wyjeżdżać na taki tor i ryzykować, że ktoś zakończy sezon? - pytał retorycznie szkoleniowiec.
W podobnym tonie wypowiadali się także przedstawiciele leszczyńskiej drużyny. Początkowo gospodarze wysłali na tor osoby ze szczotkami. Efekt o godzinie 19:50 nie był jednak zadowalający. Trenerzy Fogo Unii i przystanęli na propozycję arbitra o przełożeniu zawodów.
ZOBACZ WIDEO Marcin Krukowski: Nie chodzi o wyniki, a o mocną głowę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}