23-latek do tej pory nie miał zbyt wielu okazji do jazdy na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Rozpracowania toru przy Śląskiej nie ułatwiała pogoda, a także rozsypująca się nawierzchnia.
- Byłem drugi raz na tym torze, dużo na nim nie jeździłem, ale tym razem dobrze mi się jeździło. Tak naprawdę jest to bardzo trudny tor, bo zrobiło się trochę dziur i kolein - przyznał Vaclav Milik.
Mimo problemów z gorzowskim torem nie było mowy o jego złym przygotowaniu. - Nie mogę powiedzieć, że tor był źle przygotowany, bo odjechaliśmy to do końca. Dzięki temu, że było więcej materiału, to był taki fajny mecz, z dużą ilością walki. Jestem zadowolony - mówił po meczu Czech.
Betard Sparta Wrocław przegrała ze Stalą Gorzów, co nie polepsza sytuacji tej drużyny w tabeli. Lider wrocławian pochwalił jednak kolegów za stworzenie dobrego widowiska. - Chłopaki dali radę. Nie udało się wygrać, ale walki było dużo. To był bardzo fajny mecz - podsumował.
Młody zawodnik niedzielnym meczem udowodnił, że jest w wysokiej formie. Niemalże od początku sezonu pozytywnie zaskakuje i jest jedną z czołowych postaci nie tylko swojej ekipy, ale i całej PGE Ekstraligi. Nawet lipcowa przerwa od rozgrywek ligowych nie wpłynęła na niego negatywnie. - Parę jazd miałem i trochę treningów, więc nie miałem takiej długiej przerwy. Trudno było, ale od początku ustawiliśmy się dobrze. Oby tak było dalej. Będziemy na to pracować - powiedział.
Za sukcesami Czecha stoi dobrze znany we Wrocławiu mechanik, który wiele lat współpracował z Gregiem Hancockiem. - Mogę bardzo podziękować Rafałowi Hajowi, bo dużo mi pomaga z motorami, ze sprzętem, ustawieniami i wszystkim - zakończył Vaclav Milik.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: Przyjdą bardzo ciężkie czasy dla Zagłębia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}