Janusz Kołodziej bije się w pierś. Tłumaczy kolegów z zespołu

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Janusz Kołodziej

Unia Tarnów przegrała z kretesem z Get Well Toruń i powoli żegna się z Ekstraligą. - Ja też nie byłem w swojej super dyspozycji. W jakiś sposób mogę więc wytłumaczyć swoich kolegów. Tor po opadach nie był naszym atutem - mówi Janusz Kołodziej.

Unia Tarnów chcąc liczyć się w walce o utrzymanie musiała pokonać u siebie Get Well Toruń. Początek meczu szybko zweryfikował możliwości pogrążonej w kryzysie miejscowej drużyny, która szybko oddała inicjatywę gościom. - Te zawody od początku się dla nas nie układały. Toruń nas po prostu rozwalił - stwierdził Janusz Kołodziej.

Duży wpływ na przebieg spotkania miały opady deszczu, które odebrały tarnowianom atut własnego toru. Znacznie szybciej na mokrej nawierzchni odnalazł się zespół z Torunia, który z każdym biegiem dokonywał prawdziwej egzekucji. Tego dnia w szeregach Unii szwankowała komunikacja w sztabie trenerskim, atmosfera, a przede wszystkim zawiedli sami zawodnicy. - Ja też nie byłem w swojej super dyspozycji. W jakiś sposób mogę więc wytłumaczyć swoich kolegów, ponieważ tor po opadach nie był naszym atutem. Musieliśmy na nowo szukać ustawień i odnajdywać to, co dawałoby nam prędkość. Ewidentnie było widać, że zawodnicy z Torunia się ścigali, a my się ślizgaliśmy. Tak to wyglądało - tłumaczył po meczu kapitan Jaskółek.

Kołodziej był właściwie jedynym zawodnikiem gospodarzy, którego stać było na wyrównaną walkę z przedstawicielami Get Well Toruń. W jego jeździe widać było ambicję i wielkie poświęcenie. Szczególnie pokazał to w biegu dziewiątym, w którym desygnowany do jazdy jako rezerwa taktyczna, na torze pojawił się bez... rękawiczek. - Tylko w swoim pierwszym i ostatnim starcie coś tam pojechałem i załapałem o co chodzi, a tak poza tym cały czas się ślizgałem. Miałem minimalnie słabszych zawodników, dlatego przywoziłem punkty. Zawiedliśmy na całej linii. Jest nam bardzo szkoda przede wszystkim kibiców, bo oni na nas bardzo liczą i chcą nas wspomóc, a wychodzi, jak wychodzi. Miejmy nadzieję, że jakoś się poprawimy - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Wszystkie siły na igrzyska, czyli bezpieczeństwo w Rio (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: