Przypomnijmy, że Grigorij Łaguta zanotował upadek 14 lipca w meczu ligi rosyjskiej, w którym to ucierpiał jego nadgarstek. "Grisza" ponownie na torze pojawił się w ubiegły piątek, gdzie wziął udział w barażu DPŚ w Manchesterze, a następnie w niedzielnym spotkaniu PGE Ekstraligi w Grudziądzu. "Rekiny" co prawda w ostatnich biegach uratowały bonus, jednak Łaguta nie może być zadowolony ze swojej postawy. - Podczas biegu nie odczuwam skutków kontuzji, ale za to po jego zakończeniu mam po prostu spuchnięte palce. Także nie jest jeszcze tak jak powinno być. Podczas zawodów męczyłem się także ze sprzętem. Cały czas moi mechanicy szukali ustawień, ale dopiero w ostatnim starcie byłem zadowolony. Było dobrze ze startu i na dystansie również byłem szybki. Jechaliśmy tutaj po bonus i osiągnęliśmy swój cel - powiedział po zakończeniu spotkania Grigorij Łaguta.
Dodatkowym smaczkiem niedzielnego meczu w Grudziądzu były braterskie pojedynki Łagutów. W biegu czwartym po raz pierwszy doszło do ich rywalizacji i zwycięsko wyszedł z niej zawodnik MRGARDEN GKM Grudziądz, który znalazł lukę pomiędzy swoim bratem a Roberte Chmielem i wyprzedził obu rywali. - Tam po prostu Robert Chmiel zamknął mnie pod płotem, a Artiom po prostu przejechał między nami i wyprzedził nas obu. Nic już nie byłem w stanie zrobić - zaznaczył.
Następny mecz Rybniczanie rozegrają na własnym torze z drużyną Fogo Unii Leszno. "Rekiny" mają ogromną szansę zgarnąć pełną pulę, gdyż w pierwszym spotkaniu obu zespołów padł nieoczekiwanie remis 45:45. - Liczymy w tym spotkaniu na trzy punkty, ale w kolejnych również może być ciekawie. Ekstraliga jest bardzo dziwna i nieprzewidywalna, dlatego nie mogę powiedzieć w tej chwili jak będzie wyglądała tabela - zakończył Łaguta.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Wanda: Zwycięstwo Szczepaniaka na koniec (źródło TVP)
{"id":"","title":""}